Siatkówka
UKS 9 Leszno - Astra Krotoszyn 1:3
Dziewiątka bez rewanżu
(Fot. Łukasz Witkowski)
Krotoszynianie przyjechali do Leszna w najmocniejszym składzie. Astra mająca szansę walki o miejsca 9-12 okazała się wymagającym rywalem. Pierwszy mecz tych drużyn również zakończył się wygraną krotoszynian w stosunku 3:2. - Leszno ma trochę pecha, że przyjechaliśmy takim składem. Zazwyczaj nie mam do dyspozycji aż tylu zawodników i często przegrywamy na przewagi - mówi Grzegorz Wierlewski, trener Astry Krotoszyn.
Leszczynianie grali bez dwóch zawodników z podstawowego składu: kapitana Jakuba Klimańskiego i Michała Szulca.
Pierwsze dwie partie meczu to festiwal błędów Dziewiątki. Szwankowało przyjęcie, zagrywka, brakowało dokładności w końcówkach akcji. Mimo kilku podarowanych przez krotoszynian punktów z zepsutej zagrywki, leszczynianie przegrywają pierwszego seta 19:25, a drugiego 25:14.
Prawdziwą grę nerwów siatkarze z Leszna zafundowali kibicom w trzecim secie. Przez większą część partii przewaga była po stronie Astry. Tylko dwa razy udało się Dziewiątce zremisować. Po remisie 18:18 Dziewiątka zaczęła odrabiać straty, co skończyło się wygraną partii 25:23. Znaczącą rolę na boisku odegrał Julian Adamkiewicz, który wrócił do drużyny po dwumiesięcznej nieobecności.
Zupełnie nowy duch wstąpił w siatkarzy Borowskiego w czwartej partii. Obie drużyny zaciekle walczyły o każdy punkt, widać było determinację po obu stronach siatki. Przewaga przechodziła z rąk do rąk. Drużyna z Krotoszyna zaczęła tracić siły, czego niestety nie wykorzystali gospodarze. Końcówka seta nie była szczęśliwa dla miejscowych, którzy przy remisie 25:25 stracili dwa punkty, przegrywając 25:27 i w całym spotkaniu 1:3. - Smutno przegrywać przed własną publicznością, ciężko wytłumaczyć dlaczego tak się stało - powiedział Jarosław Borowski, trener Dziewiątki. - Czasem chłopcy chcą za bardzo, starają się, są zmobilizowani, a jednak nie wychodzi. Musimy nad tym popracować - dodał.
Za tydzień leszczynianie pojadą do Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie zmierzą się w ostatnim meczu rundy rewanżowej z tamtejszym Salosem.