Siatkówka
UKS 9 Leszno - Kaniasiatka Gostyń 2:3
Horror w pięciu setach
Mecze derbowe rządzą się swoimi prawami i rodzą najwyższe sportowe emocje. Po obu stronach boiska widać było pełną mobilizację, a licznie zgromadzeni kibice swoim donośnym dopingiem podkreślali rangę spotkania.
Od początku spotkania zarysowała się lekka przewaga przyjezdnych, którzy skrzętnie wykorzystywali nieliczne błędy po stronie Dziewiątki. Gostyń grał rozważnie i skutecznie. Nie tracił koncentracji do końca, choć Leszno zbliżyło się w końcówce na dwa punkty. Set skończył się na przewagi 23:25 dla Kaniasiatki.
Po zmianie stron gospodarze łapią wiatr w żagle. Odskakują na kilka punktów i tę przewagę utrzymują do drugiej połowy. Gostyń doprowadził do remisu 18:18, ale to było wszystko, co mieli do pokazania w tym secie. UKS 9 Leszno powoli odzyskuje prowadzenie, kontrolując grę do końca. "Tygrysy" z Leszna Wygrywają 25:22 i w setach jest remis 1:1.
Trzecia odsłona bliźniaczo podobna do pierwszej. Kaniasiatka nieznacznie przeważa we wszystkich fragmentach, co daje im kontrolę do końca seta. Goście wygrywają tę partię do 21 i prowadzą 2:1 w setach. Oznacza to, że nie wyjadą z Leszna bez zdobyczy punktowej.
W czwartym secie Dziewiątka zmienia swoje oblicze. Ponownie dominuje, a Kaniasiatka robi wiele niewymuszonych błędów. Miejscowi czują się pewniej, a ich dobra i skuteczna gra daje im kilkupunktową przewagę. Utrzymują ją do końca wygrywając 25:20. W setach jest 2:2 i już wiadomo, że każda z drużyn zdobędzie w tym spotkaniu punkty.
Piąty set zaczyna się pechowo dla leszczynian, bo goście odskakują na cztery punkty. UKS 9 schodzi na zmianę stron przegrywając 5:8. W tym momencie zaczyna się pogoń. Dziewiątka skuteczną zagrywką i dobrą grą blokiem wychodzi na prowadzenie 13:11. Kaniasiatka zachowuje w końcówce jednak dużo zimnej krwi. Doprowadza do remisu, który powtarza się przez kilkanaście następnych minut. Na tablicy widnieje wynik 24:24. To tegoroczny rekord w tych rozgrywkach. Nikt nie grał tak długo w tie-breaku. Wszyscy są już zmęczeni i każda z drużyn chcę zakończyć to spotkanie jak najszybciej. Dwie ostatnie piłki wygrywają gostynianie i jest 24:26 dla przyjezdnych, a w całym meczu 2:3.
Trenerzy obu drużyn zgodnie podkreślali, że mecz był wyjątkowo zacięty. - Jestem dumny z moich chłopaków. Większość z nich do zeszłego sezonu grała wyłącznie amatorsko, a dzisiaj grali jak równy z równym z zespołem, który aspiruje do drugiej ligi - powiedział Jarosław Borowski, trener UKS 9 Leszno. - Mimo, że mecz przegraliśmy, czuję się jakbyśmy go wygrali. Wspaniała postawa moich zawodników dała mi kopa na kolejne miesiące. Do tego masa kibiców i ich wspaniały doping.
- Spodziewaliśmy się progresu Leszna po wygranej z Ostrowem. Mieliśmy problem ze skończeniem własnego ataku, a w Lesznie było bardzo mało błędów własnych, stąd taka wyrównana walka - stwierdził Tomasz Migdalski, trener UKS Kaniasiatka Gostyń.
Kapitan UKS 9 Leszno, Michał Szulc przyznał, że takiej atmosfery na meczu jeszcze nie było. - Wiemy, że rywal był w naszym zasięgu. Ten mecz nas nie podłamie, a podbuduje morale w drużynie. Stworzyliśmy kapitalne widowisko, my na boisku i pełna hala kibiców. Przy takich trybunach chce się grać. Nie byłoby takiej gry z naszej strony, gdyby nie pociągnęła nas nasza publiczność - mówi Szulc. - To był bardzo trudny mecz, wszystkie sety w kontakcie, ani na chwilę nie było rozprężenia w naszym zespole. Naprawdę cieszy jeden punkt zdobyty w spotkaniu z drużyną z drugoligowymi aspiracjami.
UKS 9 Leszno - UKS Kaniasiatka Gostyń 2:3 (23:25; 25:22; 21:25; 25:20; 24:26)
Komentarze
Jednemu jak i drugiemu zespołowi życzę powodzenia w lidze.
300 zł
inna inny, Wschowa
7 200 zł
Peugeot 307, Gostyń
1 zł
Audi A5, Leszno
767 620 zł
sprzedaż, Poznań
750 000 zł
sprzedaż, Kąkolewo
669 541 zł
sprzedaż, Poznań