Żużel: Wiadomości
Wielki sukces leszczynianina
Kasprzak: Spełniłem swoje marzenie
(Fot. Jarek Pabijan)
W finale turnieju w Bydgoszczy Krzysztof Kasprzak stoczył pasjonujący bój o zwycięstwo z Jarosławem Hampelem i Darcy Wardem. Zawodnik Stali Gorzów na ostatnich metrach "wydarł" prowadzenie Australijczykowi. - To dla mnie niesamowity sukces. Marzyłem o takim momencie, od kiedy jeżdżę na żużlu - mówi Krzysztof Kasprzak. - W finale miałem najgorsze pole, ale takie sobie wybrałem. Padał deszcz więc wolałem nie jechać spod siatki - dodaje.
Zwycięstwo Kasprzaka odbiło się szerokim echem w mediach i środowisku żużlowym. - Kiedy wróciłem z podium zobaczyłem na komórce 77 smsów i ponad 50 połączeń - wspomina triumfator Grand Prix Europy. - Najpierw zadzwoniłem do mamy. Potem do tunera w Anglii i do sponsorów. Dziękowałem tym, którzy są ze mną na dobre i na złe, niezależnie od tego jaki wynik osiągam. To jest moje pierwsze zwycięstwo w turnieju Grand Prix w karierze. Myślę, że będę to pamiętał do końca życia.
Wychowanek Unii Leszno w kolejnych turniejach Grand Prix będzie musiał radzić sobie nie tylko z rywalami, ale także z presją.
„Kasprzak to masochista treningowy. Przez 64 lata pracy z żużlowcami nie miałem do czynienia z osobą pracującą tak ciężko i z takim oddaniem.”
Krzysztof Kasprzak od lat przygotowuje się fizycznie pod okiem doktora Mariana Misiaka. Trener wychowanka Unii Leszno jest przekonany, że to dopiero początek wielkich sukcesów jego podopiecznego. - Oglądanie Kasprzaka w akcji było dla mnie niesamowitym przeżyciem. To co pokazał w wyścigu finałowym było fantastyczne - ocenia Marian Misiak. - Uważam, że to był najwyższy kunszt rzemiosła żużlowego. Wybór pola startowego i jazda Kasprzaka w finale były szczegółowo przemyślane. Jestem przekonany, że on jeszcze nie raz stanie w tym roku na podium w Grand Prix. Kasprzak osiągnął sukces dzięki potężnej pracy, to jest masochista treningowy. Przez 64 lata pracy z żużlowcami nie miałem do czynienia z osobą pracującą tak ciężko i z takim oddaniem.
Komentarze