Żużel: Wiadomości
Komentarze po finale DPŚ
Protasiewicz: Zabrakło 30 metrów do złota
(Fot. Jarek Pabijan)
Jarosław Hampel:
Walczyliśmy o złoto do ostatnich metrów ostatniego biegu. To były dla nas trudne zawody. Na początku wyglądało to dla nas korzystnie, ale później pogubiliśmy trochę punktów przez co rywale nas dogonili. Tym razem Duńczycy okazali się troszeczkę lepsi. Wszystko rozstrzygało się w ostatnim biegu podobnie jak przed rokiem. Nie dopisało nam szczęście. Na Januszu w ostatnim wyścigu ciążyła spora presja, sam wiem jak to jest w takich sytuacjach. Jesteśmy drużyną. Wygrywamy lub przegrywamy razem.
Marek Cieślak (trener reprezentacji Polski):
Podziękowałem zawodnikom po zawodach za walkę i zaangażowanie. Zmagania były wyjątkowo trudne, przeciwnicy używali jokerów i stosowali rezerwy taktyczne. Przegraliśmy złoto na ostatnich metrach, ale uważam że nasza drużyna wstydu nie przyniosła. Kibice na stadionie owacyjnie dziękowali naszym reprezentantom. Szkoda drugiej serii startów, kiedy straciliśmy wiele punktów. Nasi zawodnicy poszli wtedy w dół z przełożeniami choć mówiłem, żeby nic nie zmieniać. Nie ma sensu teraz wytykać błędów. Szkoda, że sędzia nie powtórzył przedostatniego wyścigu w pełnej obsadzie. Na koniec października kończy mi się umowa na prowadzenie kadry narodowej i nie zamierzam podejmować rozmów dotyczących jej przedłużenia.
Krzysztof Kasprzak:
Oglądając ostatni wyścig czekałem w napięciu do ostatnich metrów. Tor był przyczepny, a wydaje mi się, że Iversen jest na ten moment najszybszy na takiej nawierzchni. Janusz dobrze myślał w decydującym biegu. Ja jadąc tam po krawężniku wygrałem Grand Prix, ale dzisiaj bardziej niósł płot. Miał być szósty złoty medal, a jest drugi srebrny. Każdy z nas zawalił po jednym wyścigu. Zabrakło kilkunastu metrów do pełni szczęścia.
Piotr Protasiewicz:
W moim ostatnim wyścigu pojechałem bardzo szeroko opierając się praktycznie o bandę. Często udawało mi się wybrnąć z takich sytuacji, ale tym razem się nie udało. Nie ma co narzekać na tor, bo był taki jak na treningu. Myślę, że przespaliśmy trochę moment korekt sprzętowych. Boli to, że straciliśmy złoto na ostatnich metrach. Taki jest już sport, trzeba się z tym pogodzić i pogratulować zwycięzcom.
Piotr Szymański (przewodniczący GKSŻ):
Nie można mówić o porażce, kiedy przegrywa się złoty medal na ostatnich metrach. Walka była zacięta, a drużyny wyrównane. Raz wygrywamy my, innym razem Duńczycy. Rywale mieli tym razem więcej szczęścia od nas. Nasza reprezentacja zaczęła od kompletu zwycięstw w pierwszej serii startów, ale potem coś się zamieszało. Naszym celem jest teraz zrewanżować się Duńczykom w finale Drużynowych Mistrzostwa Świata Juniorów.