Byki do rewanżu przystępowały z sześciopunktową zaliczką, ale taktyka mistrzów polski z całą pewnością nie była defensywna. Już po pierwszym wyścigu powiększyli przewagę do ośmiu „oczek”. Wydawało się nawet, że duet Emil Sajfutdinow – Brady Kurtz dowiezie do mety pełną pulę, jednak Tai Woffinden rozdzielił leszczyńską parę. Wykorzystał niewielki błąd Sajfutdinowa, który próbował asekurować jadącego zewnętrzną częścią toru Kurza.

W drugim biegu pod taśmą stanęła trójka najlepszych juniorów w Polsce. Duet Bartosz Smektała – Dominik Kubera musiał uznać wyższość Maksyma Drabika, a stawkę zamknął Przemysław Liszka. Trzecia odsłona widowiska padła łupem gości. Świetnie wystartował Maciej Janowski i nie dał się dogonić Jarosławowi Hampelowi, a Vaclav Milik znalazł sposób na dość wolnego tym razem Janusza Kołodzieja.

Trzeci bieg rozpoczął wymianę ciosów. W czwartym wyjątkowy mocny wyprowadzili Piotr Pawlicki oraz Dominik Kubera i Fogo Unia wygrywała 14:10. Rozstrzygnięcie piątej potyczki było dla wielu kibiców na Smoczyku niespodzianką. Mocna leszczyńska para Hampel – Kołodziej po raz kolejny przełknęła gorycz porażki. Najpierw uciekł im rezerwowy Gleb Czugunow, a potem jeszcze Hampela minął Woffinden.

Po kolejnych dwóch biegach na trybunach i pewnie także w leszczyńskiej drużynie pojawił się niepokój. W szóstym zanotowano remis, ale indywidualnie najlepszy był Maciej Janowski, a w siódmym Max Fricke i Maksym Drabik byli zdecydowani szybsi od Sajfutdinowa i Kurtza. Sparta objęła prowadzenie 22:20, a w dwumeczu miała tylko 4 punkty straty.

Serię indywidualnych zwycięstw gości przerwał Piotr Pawlicki. Wygrał ósmy wyścig, ale partnerujący mu Dominik Kubera przyjechał na metę za Woffindenem i Czugunowem. Byki złapały jednak oddech i w pięciu kolejnych odsłonach pojedynku zwyciężyły w stosunku 4:2. Kilka razy zanosiło się nawet na podwójne wygrane, ale najpierw Maciej Janowski rozdzielił parę Sajfutdinow – Kurtz, potem między Hampela i Kołodzieja wjechał bardzo dobrze dysponowany Fricke. W jedenastej potyczce znowu świetną akcją popisał się Janowski, przedarł się przed Kurtza i do końca ścigał Pawlickiego, a w dwunastej Woffinden ograł Smektałę i stoczył ostrą walkę z Hampelem. W trzynastej odsłonie spotkania, dla odmiany w roli tego który gonił i wyprzedzał na dystansie wystąpił Emil Sajfutdinow. Brawurowo minął Janowskiego i odniósł przekonujące zwycięstwo, a punkt dorzucił Janusz Kołodziej.

Po trzynastu potyczkach gospodarze prowadzili 43:35, a zatem wszystko było jasne. Fogo Unia Leszno przed biegami nominowanymi zapewniła sobie udział w finale PGE Ekstraligi.

Losy półfinału zostały rozstrzygnięte, ale żużlowcy postarali się, by emocje na Stadionie Smoczyka trwały do końca zawodów. W czternastej gonitwie kapitalny pojedynek stoczyli najlepsi juniorzy na świecie. Bartek Smektała zrewanżował się Maksymowi Drabikowi za porażkę w biegu młodzieżowym. W konfrontacji Australijczyków Fricke okazał się lepszy od Kurtza i wyścig zakończył się remisem.

Na finał kibice na Smoku otrzymali solidną dawkę emocji dzięki Maciejowi Janowskiemu i Emilowi Sajfutdinowowi. Kilkakrotnie mijali się na trasie, ostatecznie szybszy był lider Sparty. Punkt do mety dowiózł Woffinden, a stawkę zamknął kapitan Byków, Piotr Pawlicki. Fogo Unia Leszno pokonała Betard Spartę Wrocław 48:42, a więc w takich samych rozmiarach, jak we Wrocławiu.

Teraz na drodze obrońców tytułu stanie Cash Broker Stal Gorzów. Od momentu, gdy do wielkiej formy wrócił Martin Vaculik gorzowski zespół jest piekielnie mocny.