Żużel: Wiadomości
Rozmowa ze Sławomirem Musielakiem
Brakuje komunikacji pomiędzy zawodnikami
(Fot. Rafał Grzelewski)
Już po raz trzeci zostaliście pokonani na własnym torze. Chyba nie spodziewaliście się takie obrotu wydarzeń przed rozpoczęciem rozgrywek?
Widać po naszych minach jak się teraz czujemy. Pierwsza liga jest mocna i wyrównana, ale chociaż mecze u siebie powinniśmy nieznacznie wygrywać. Tymczasem mamy problem, żeby zdobyć u siebie choćby 40 punktów.
Twój występ biorąc pod uwagę niedawną kontuzję nie był zły. Trudno jednak zrozumieć dlaczego najsłabiej pojechałeś z najbardziej sprzyjającego pola startowego.
Ostatni bieg zepsułem i mogę mieć pretensje wyłącznie do siebie. Miałem nadzieję, że jadąc z pierwszego pola, które było dzisiaj dobre szybko wystartuję. Przespałem jednak wyjście spod taśmy. Później walczyłem na trasie jadąc na trzeciej pozycji, ale popełniłem błąd na trzecim okrążeniu i straciłem punktowaną pozycję. Pojechałem zbyt szeroko w jednym z łuków. Coś takiego na własnym torze nie powinno się przydarzać.
Jaka atmosfera panuje w drużynie?
Brakuje między nami komunikacji. Jest kilku nowych zawodników i szczerze powiedziawszy na razie nie wygląda to za dobrze, bo nie ma między nami porozumienia. To zresztą widać. Przed nami jednak kolejne spotkania i mam nadzieję, że będzie lepiej. Najbliższy mecz mamy z zespołem z Ostrowa i będziemy starali się wygrać. Jeśli tak się stanie to trochę spadnie nam kamień z serca. Na pewno będziemy wcześniej ostro trenować.
Wydaje się, że tylko cud mógłby was uratować przed spadkiem do drugiej ligi.
Już przed sezonem było jasne, że będzie nam bardzo ciężko utrzymać się na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Wierzyliśmy jednak, że nasz tor będzie atutem, który pozwoli nam wygrywać. Sytuacja jest jednak inna, przegrywamy niezależnie od tego gdzie jedziemy. Zostało kilka spotkań, mam nadzieję, że się obudzimy i zdobędziemy kilka punktów do tabeli. To się nie może skończyć tak jak teraz wygląda.
Rozmawiał: Jan Gacek