Biegi
Jarząbek: Zapraszamy całe rodziny
Parkrun w Karczmie Borowej
Wyjaśnijmy może najpierw, co to jest Parkrun.
Bieganie dla przyjemności, bieganie w parkach, lasach, na łonie przyrody.
Jakaś moda światowa?
Tak, cała inicjatywa powstała w 2004 roku w Anglii. Do Polski zawitała w 2011, no i teraz przyszła kolej na Leszno.
To ma jakieś ramy organizacyjne? Jest jakaś centrala?
Tak, Parkrun jest instytucją, a reprezentowana przeze mnie Fundacja „Życie cudem jest” jest jej koordynatorem. Sponsorem strategicznym jest adidas. Trzeba jednak powiedzieć, że u nas inicjatywa nie miałaby szans powodzenia bez pomocy samorządu miasta. Musimy bowiem zainwestować w sprzęt – stopery, skanery. Bieg jest cykliczny, z pomiarem czasu, na trasie 5 km. Każdy musi mieć swój kod.
Czyli tak, jest na imprezach biegowych? Każdy zawodnik ma swój chip?
To nie jest chip. Tu wszystko jest bezpłatne, jedyne co trzeba zrobić, to jednorazowo zarejestrować się na stronie www.parkrun.pl/rejestracja, aby otrzymać kod kreskowy. Należy go wydrukować i zabrać ze sobą. On jest później przez nas skanowany, odczytujemy nazwisko, no i rozpoczyna się bieg. Na całym świecie w każdą sobotę o 9.00. Na mecie mierzymy czas, ponownie skanując kod, a wynik wprowadzamy na stronę internetową i tam można śledzić wszystkie dotychczasowe czasy, kontrolując swoją kondycję.
Biegacze rywalizują też między sobą, tak jak na zawodach sportowych?
Myślę, że docelowo tak będzie, ale inicjatywa jest tak pomyślana, żeby zachęcić ludzi do biegania bez względu na kondycję fizyczną. Biegać mogą ludzie starsi, dzieci, można biegać z psem, oczywiście po odpowiednim przeszkoleniu. Każdy znajdzie „swoją” grupę biegaczy. Pięciokilometrowy dystans, myślę, jest odpowiedni dla każdego. Piechur pokona go w godzinkę, osoby przygotowujące się do zawodów – maratończycy, triathloniści mogą na tym dystansie ćwiczyć siłę biegową, tempo.
„Biegać mogą ludzie starsi, dzieci, można biegać z psem. Każdy znajdzie „swoją” grupę biegaczy. ”
W przypadku Leszna waszą bazą jest Karczma Borowa?
Tak, trasa jest dość prosta, jedna pętla, chodzi o to, żeby nikt nie miał z tym problemów.
Pięć kilometrów niby niedużo, ale dla mnie jednak ciągle abstrakcja…
Nie trzeba biec, można trasę przejść.
A w następnym tygodniu częściowo przejść, częściowo przebiec, by poprawić czas?
Właśnie o to chodzi. Ja po przerwie spowodowanej chorobę pokonałem dwukilometrowy odcinek robiąc co rusz przerwy, bo brakło mi tchu. A teraz potrafię już przebiec dłuższy dystans.
Z tego co pan mówi wynika, że to jest taka impreza na totalnym luzie, nie trzeba z nikim wygrać…
Nie ma medali, każdy jest zwycięzcą, robi to tylko dla siebie. Fajnie byłoby, gdyby włączyły się całe rodziny.
A co jest takim największym bonusem?
Największym bonusem jest zdrowie, kondycja, ale nie tylko. Jeżeli uczestnik skończy choć jeden bieg w miesiącu, tak przynajmniej było dotychczas, można wylosować gadżety. Ostatnio należało wysłać smsa z odpowiedzią na pytanie: Dlaczego biegasz? Nagrodą były buty do biegania adidas.
I jeszcze jest ta świadomość przynależenia do międzynarodowej społeczności, sprawdzania wyników w internecie…
I co najważniejsze, jednorazowy kod, który mamy przy sobie, pozwoli nam na udział w wyścigu w każdym miejscu – w Londynie, Berlinie…
Czyli taka międzynarodówka biegaczy. Zapraszamy zatem w sobotę o 9.00 na polanę Trzech Dębów do Karczmy Borowej. Kod trzeba mieć?
Tak, trzeba go wydrukować ze strony internetowej. Jeżeli ktoś nie będzie miał kodu, też może uczestniczyć. Jedyny minus to taki, że nie uda nam się czasu zarejestrować.
Ale można to zrobić już za tydzień. I tak przez cały rok?
Tak, nawet zimą, chociaż wtedy trzeba będzie najpierw odgarnąć śnieg.
Rozmawiał Jarek Adamek