Lekkoatletyka
Kucharczyk: Będę stopniowo pobijać swój rekord
Mistrzyni realizuje plany
(Fot. Jan Gacek)
Jakie są twoje cele, bo wydawałoby się, że wszystko co możliwe już masz na koncie?
Ostatnio we Francji skoczyłam na odległość 6,09. Mogło by być lepiej, ale stwierdziłam, że to na razie wystarczy, można przecież te rekordy stopniować i w taki sposób też zarabiać. Na tym wyniku skończyłam sezon, choć miałam możliwości, na treningach uzyskiwałam nawet 6,18. Mam nadzieję, że w przyszłym roku osiągnę obiecane 6,50. Jestem solidna, pracowita, więc liczę, że to się uda, chcę też zakwalifikować się do kadry Polski. Wiem, że postawiłam sobie wysoko poprzeczkę, ale mam nadzieję, że się uda.
Tak jak przed laty Siergiej Bubka, pobijasz własne rekordy o kilka centymetrów?
Tak jest chyba najlepiej, każdy sportowiec by tak robił.
Krótko po Igrzyskach w Londynie mówiłaś, że chcesz może jeszcze dwa, trzy lata ciężko popracować, a potem może wyjść za mąż, założyć rodzinę…
Myślę o kolejnych Igrzyskach Olimpijskich i Paraolimpijskich, to jest mój cel, ale plany osobiste się nie zmieniają, chciałabym w wieku 25 lat mieć dziecko, rodzinę. Jestem w sporcie już 10 lat, trzeba zrobić miejsce innym.
Jak oceniasz tę imprezę i fakt, że w Bojanowie mamy profesjonalną rzutnię?
Bardzo fajnie, że coś takiego jest, no i że przyjechali najlepsi zawodnicy. Młodzi ludzie mają okazję poznać mistrzów.
No i młodzież, która tu tak licznie trenuje, ma dużo lepsze warunki.
No tak, w Rawiczu nie wszystko jest jak powinno, Anita Włodarczyk odeszła do Iskry Warszawa, ja jeszcze zostałam na tych starych warunkach.
Liczysz, że to się poprawi, czy będziesz sobie szukała nowego ośrodka z lepszą bazą treningową?
Chciałabym mieć ciepłą salę, tartan, no lepsze warunki do treningu, ale najważniejszy jest dla mnie trener Bogusław Jusiak, który mnie dobrze przygotowuje do zawodów, to mnie trzyma w Rawiczu.
Rozmawiał Jan Gacek