Piłka Nożna
Trener zbulwersowany decyzjami arbitra
Knychała: Zostaliśmy oszukani przez sędziego

(Fot. Łukasz Witkowski)
Ostatnie 30 minut derbowego starcia między Polonią a Obrą obfitowało w emocje. Gospodarze prowadzili już 2:0, ale w końcówce oddali inicjatywę wyżej notowanemu przeciwnikowi. Obra zdołała strzelić kontaktowego gola i miała wielką ochotę wywieźć z Leszna punkt. W 89 minucie doszło do zdarzenia, które zbulwersowało trenera kościańskiej drużyny, Krzysztofa Knychałę. Sędzia Paweł Wrzeszczański nie dopatrzył się faulu na Piotrze Sarbinowskim i ku zdziwieniu kościańskich piłkarzy i szkoleniowca nie podyktował rzutu karnego. – To była druga ewidentna sytuacja w tym meczu. Pierwsza miała miejsce po strzeleniu bramki z przez Polonię. Wtedy to jeden z leszczyńskich piłkarzy wykopując piłkę w swoim polu karnym, strzelił sobie w rękę. No przecież coś takiego, to ewidentny karny – podkreśla Knychała. Sytuacja z Piotrem Sarbinowskim dopełniła jednak czary goryczy. - Ktoś mógłby powiedzieć, że mógł się utrzymać na nogach. Nie! Napastnik jest szkolony w ten sposób, że jeśli przeciwnik atakuje wyciągniętą nogą, nie trafia w piłkę, to napastnik wykorzystuje taką sytuację, jako okazję do uzyskania stałego fragmenty gry, jakim jest rzut karny. Tymczasem sędzia nie reaguje – mówi Knychała.
Szkoleniowiec ma wielki żal do arbitra i podkreśla, że to nie pierwszy przypadek, gdy sędziowie z Kalisza nie odgwizdują oczywistych rzutów karnych na rzecz Obry. – Być może wynika to z tego, że Kalisz, tak jak my zamierza walczyć o awans. To nauczka dla nas. Lepiej nie mówić przed sezonem o co się gra, tylko atakować z tylnego fotela. Jesteśmy zbulwersowani i nie dziwie się nerwom moich piłkarzy w końcówce. Konsekwencje są takie, że my dostaliśmy dwie czerwone kartki. Mieliśmy sytuacje do tego, by wyrównać stan meczu i zostaliśmy, powiem brutalnie, oszukani przez sędziego. Ale i tak gratuluję Polonii zwycięstwa. Szanujemy leszczyński zespół, bardzo nam jednak zależało, żeby wywieźć z Leszna choćby punkt – zaznacza trener Obry.
Dla kościańskich piłkarzy mecz z Polonią był trzecim derbowym starciem z rzędu. Wicelider przekonał się w tych spotkaniach, jak ciężko gra się rywalami zza miedzy. Kościaniacy tylko zremisowali z Kanią Gostyń, a potem przegrali u siebie z Dąbroczanką Pępowo oraz na wyjeździe w Lesznie. Zadyszka sprawiła, że powiększyła się strata kościańskich piłkarzy do lidera ze Ślesina. - Najbardziej żałujemy meczu w Gostyniu. Z całym szacunkiem dla Kani, to waleczny, młody zespół, ale nie mieliśmy prawa tam zremisować. Od tego meczu troszeczkę wkradło się w nasze poczynania zdenerwowanie, szczególnie w ofensywie. Nie wykorzystujemy sytuacji, które mamy. Z Dąbroczanką mieliśmy miażdżącą przewagę, ale nie wykorzystaliśmy jej. Na pewno nie ma problemów fizycznych, zawodzą nerwy. Problem tkwi w głowach – zakończył trener wicemistrza jesieni w IV lidze.
W tym temacie:
Zobacz także:
Najbliższe wydarzenia
Wideo
11.04.2025
![]() Żużel/2025 | |
![]() |
06.04.2025
39. Bieg Sokoła w Bukówcu Górnym. Start na dystansie 15 kilometrów. Sport/Biegi |
![]() |
30.03.2025
Sparing Stelmet Falubaz Zielona Góra - FOGO Unia Leszno 50:40 (wszystkie biegi) Żużel/2025 |
![]() |
29.03.2025
Sparing Fogo Unia Leszno - Stelmet Falubaz Zielona Góra 48:42 Żużel/2025 |
Komentarze