Piłka Nożna
Wypowiedzi po meczu Polonii z Dąbroczanką
Roszak: W końcówce wszystko wybuchło
04.05.2015
Nie było piłkarskiej finezji, ale emocji nie brakowało. W dziewiątkę kończyli derbowy pojedynek w Lesznie piłkarze Dąbroczanki Pępowo. W końcówce podopiecznym Michała Roszaka wyraźnie puściły nerwy, kwestionowali niemal każdą decyzję sędziego, głośno, w mało wybrednych słowach wyrażając niezadowolenie. – Zawodnicy nie wytrzymali – tłumaczył swoich podopiecznych szkoleniowiec Dąbroczanki, która uległa w Lesznie 0:1
Waldemar Jędrusiak (trener Polonia 1912 Leszno):
Mecz nie był porywającym widowiskiem. Twardy, taki typowy czwartoligowy pojedynek. Duży wpływ na przebieg rywalizacji miało zachowanie ławki rezerwowych z Pępowa. Trenerzy, działacze, piłkarze, nie wiem kto tam jeszcze był, cały czas krzyczeli na sędziów, zawodników. Zrobili po prostu teatr i moim zdaniem miało to duży wpływ na to, co się działo na boisku. Odnośnie meczu, to można powiedzieć, że wykorzystaliśmy jedną sytuację. Patryk Kowalski bardzo dobrze odnalazł się w polu karnym. Możemy żałować, że nie wykorzystaliśmy sytuacji które stworzyliśmy po kontrach. Brakowało dokładności w rozegraniu, a zawodnicy z Pępowa skutecznie nasze kontry przerywali. Wygraliśmy jednak 1:0 i to jest najważniejsze. Nadal mamy problemy kadrowe, na ławce rezerwowych siedziało dziś tylko trzech zawodników. Niestety absencje za kartki i kontuzje robią swoje. Na szczęście Michał Pocharczyk i Michał Marciniak wracają do treningów, po odbyciu kary wróci też Łukasz Bugzel.
Mecz nie był porywającym widowiskiem. Twardy, taki typowy czwartoligowy pojedynek. Duży wpływ na przebieg rywalizacji miało zachowanie ławki rezerwowych z Pępowa. Trenerzy, działacze, piłkarze, nie wiem kto tam jeszcze był, cały czas krzyczeli na sędziów, zawodników. Zrobili po prostu teatr i moim zdaniem miało to duży wpływ na to, co się działo na boisku. Odnośnie meczu, to można powiedzieć, że wykorzystaliśmy jedną sytuację. Patryk Kowalski bardzo dobrze odnalazł się w polu karnym. Możemy żałować, że nie wykorzystaliśmy sytuacji które stworzyliśmy po kontrach. Brakowało dokładności w rozegraniu, a zawodnicy z Pępowa skutecznie nasze kontry przerywali. Wygraliśmy jednak 1:0 i to jest najważniejsze. Nadal mamy problemy kadrowe, na ławce rezerwowych siedziało dziś tylko trzech zawodników. Niestety absencje za kartki i kontuzje robią swoje. Na szczęście Michał Pocharczyk i Michał Marciniak wracają do treningów, po odbyciu kary wróci też Łukasz Bugzel.
Michał Roszak (Dąbroczanka Pępowo):
W końcówce wszystko wybuchło. Zawodnicy po prostu nie wytrzymywali. Nie mogliśmy skończyć żadnej akcji, wszystko sędziowie przerywali. Cały czas gwizdali spalone. Z mojej perspektywy trudno było ocenić, ale moi zawodnicy twierdzili, że nie byli na pozycjach spalonych. Kiedyś byśmy powiedzieli: „mecz kupiony, sędzia wziął w łapę”, ale wiem, że te czasy się skończyły. Po prostu takie sędziowanie wynikało z nieudolności. Tym dziwniejsze, bo wiem, że ten sędzia był obserwowany, gdyż jest brany pod uwagę do sędziowanie w III lidze. Skoro nie mamy lepszych sędziów, to trudno, musimy się z tym pogodzić. Najgorsze jest to , że konsekwencje będziemy ponosić w kolejnych meczach. Nasz zawodnik (Marcin Roszak) pewnie dostanie trzy mecze kary za czerwoną kartkę. Nie wiem co z Norkiewiczem, bo on dostał dwie żółte. Sędzia boczny słyszał to co chciał słyszeć. Zarówno zawodnicy jednej, jak i drugiej drużyny odzywali się w ten sposób do sędziego, ale zareagował tylko na słowa naszego zawodnika. Mogliśmy spokojnie wygrać, nie ustrzegliśmy się wprawdzie błędu i straciliśmy bramkę, ale graliśmy nieźle, konstruowaliśmy akcje. Co z tego skoro za każdym razem sędziowie odgwizdywali nam spalone. Krzysztof Jankowski (Polonia 1912 Leszno):
Nasza gra nie była najlepsza. Skupiliśmy się na defensywie, nie chcieliśmy stracić bramki szczególnie w pierwszych 15 minutach. Z czasem graliśmy coraz odważniej do przodu, ale strzeliliśmy tylko jedną bramkę i do 90 minuty, mówiąc kolokwialnie – śmierdziało. Ważne jednak, że trzy punkty zostały w Lesznie. Na pewno do ostatniej kolejki będziemy w każdym meczu walczyć o 3 punkty, ale nigdy nie wiadomo co przyniesie czas. Zrobimy wszystko, żeby na końcu rundy być na pierwszym miejscu.
Nasza gra nie była najlepsza. Skupiliśmy się na defensywie, nie chcieliśmy stracić bramki szczególnie w pierwszych 15 minutach. Z czasem graliśmy coraz odważniej do przodu, ale strzeliliśmy tylko jedną bramkę i do 90 minuty, mówiąc kolokwialnie – śmierdziało. Ważne jednak, że trzy punkty zostały w Lesznie. Na pewno do ostatniej kolejki będziemy w każdym meczu walczyć o 3 punkty, ale nigdy nie wiadomo co przyniesie czas. Zrobimy wszystko, żeby na końcu rundy być na pierwszym miejscu.
Kamil Pawlicki (Polonia 1912 Leszno):
Działo się trochę, ale wyszliśmy z tego meczu zwycięsko. Zawodnikom z Pępowa ciśnienie skoczyło i nie wytrzymywali w końcówce. Tyle mogę powiedzieć. Będziemy się do ostatniego meczu starali o awans. Mamy wprawdzie wąską ławkę, ale ciężko pracujemy na treningach. Wygraliśmy drugi mecz z rzędu i wierzę, że będzie dobrze.Łukasz Witkowski / Marcin Hałusek