W 8 Szybowcowych Mistrzostwach Świata Juniorów, które odbywały się w Lesznie przez ostatnie dwa tygodnie wzięło udział 84 pilotów z 23 krajów. Kapryśna pogoda pozwoliła na rozegranie siedmiu konkurencji w klasach standard i klub - jak obliczono, było to łącznie 631 lotów i 140 tysięcy przelecianych kilometrów.

Końcówka mistrzostw była bardzo dramatyczna, zwłaszcza dla Polaków. Jeszcze przed sobotnim lotem mieli oni szansę na przynajmniej jeden medal - na trzecim miejscu klasyfikacji klasy standard był Jacek Flis. Niestety, w ostatniej konkurencji zabrakło mu szczęścia. - Przypadek, kolega miał noszenie a ja nie - powiedział nam Flis. Ostatecznie Polak zajął piąte miejsce w klasyfikacji generalnej, tuż przed kolegą z drużyny Jakubem Puławskim, a Mateusz Szymbara był 16-ty. Mistrzem Świata w klasie standard został Holender Peter Millenaar, a na drugim i trzecim stopniu podium stanęli Czesi: Petr Svoboda i Radek Krejcirik.

W klasie klub tryumfowali Francuzi: złoto wylatał Valentin Grit, a srebro Benjamin Vades. Trzecie miejsce zajął Maxime Petitpierre ze Szwajcarii. Najlepszy z Polaków Mateusz Siodłoczek był piąty, Judyta Czyż zajęła 11-te, a leszczyński pilot Robert Koralewski zakończył zmagania na 28 miejscu. - Szkoda, że wczoraj musiałem lądować w polu, ale w tym sporcie chodzi o to, żeby popełnić jak najmniej błędów - powiedział.

Polacy mają jednak powód do radości - nasze ekipa zajęła bowiem pierwsze miejsce w klasyfikacji drużynowej, wyprzedzając Czechów i Szwajcarów. - Cieszy i to - komentuje sukces trener juniorów Przemysław Piekarski - ale nie ma co kryć, że założenie było trochę większe, jeszcze wczoraj mieliśmy szanse na co najmniej dwa medale indywidualne, w tym złoto w klasie klub. Warto jednak pamiętać, że polski team składał się z bardzo młodych i niezbyt doświadczonych zawodników, dla których był to pierwszy start w imprezie tej rangi. (jad)