Żużel: Wiadomości
Konopka, Smektała, Lisiecki, Baliński, Wiśniewski, Kajzer, Jankowski, Pawlicki
Wypowiedzi po gali lodowej w Rydzynie

(Fot. Michał Konieczny)
Rafał Konopka:
Myślę, że w finałowym wyścigu miałem dużo szczęścia, ponieważ w pierwszej odsłonie nie zdążyłem dobrze ułożyć manetki gazu i start przegrałem, ale na szczęście był powtórzony i wtedy już byłem przygotowany. Myślę, że tu w ogóle sprzęt ma pierwszorzędne znaczenie. Ja trafiłem i z przełożeniem, i z oponami, byłem bardzo szybki. Widocznie dzisiaj mam szczęście. Pierwszy raz w takich zawodach brałem udział w ubiegłym roku w Opolu, wtedy nie poszło mi najlepiej. Jeśli chodzi ściganie na torze, w tym sezonie mam zamiar wyjechać do Anglii. Na żużlu jeżdżę dopiero od dwóch lat, ale wkraczam w wiek seniora. Jeśli chcę coś osiągnąć, muszę jeździć, a mam na to szansę właśnie w Anglii. W Polsce będę oczywiście też, jeżeli się uda. Mam swoje plany, postaram się je realizować. Bartosz Smektała:
To są moje pierwsze wyścigi na lodzie. Całkiem dobrze się jeździ, przeszkadza jedynie woda na nieco roztopionej dzisiaj nawierzchni. W finale zająłem czwarte miejsce, trochę jestem zaskoczony, bo miałem wcześniej problemy ze sprzętem, no i zaliczyłem “glebę” także na treningu. Ściganie na lodzie to w porównaniu z żużlem trochę inna bajka, przynajmniej dla mnie. Na normalnym torze jeździ mi się zdecydowanie lepiej.Wojciech Lisiecki:
Już dwa razy organizowałem tego typu gale lodowe. Moim zdaniem jest to przede wszystkim dobra zabawa. Nabieram też doświadczenia w samym ściganiu, tak jak inni zawodnicy, cały czas się uczę. Każde zawody temu sprzyjają... Tu, do Rydzyny przyjechaliśmy bardziej towarzysko, dla kibiców.Damian Baliński:
Dzisiaj zamieniłem motocykl żużlowy na quada, a do tego pierwszy raz ścigam się na lodzie, tak że niełatwa sprawa, ale zabawa fajna. I o to chodziło. Jeszcze wiele muszę się nauczyć, zdaję sobie z tego sprawę, obserwując jazdę doświadczonych kierowców quadów. Widzę jaką mają technikę, jak się zachowują na zakrętach. Dzisiaj zaliczyłem też upadek, wjechałem w Leszka Śmigielskiego, ale na szczęście nic się nie stało. Myślę, że zawody są też świetną promocją rydzyńskiego zbiornika. Marcin Wiśniewski:
To moje drugie ściganie na lodzie. W zeszłym roku w Gołanicach byłem drugi, teraz udało mi się Puchar Quadów wygrać na sprzęcie Darka Witkiewicza, za co bardzo mu dziękuję. W wyścigu finałowym kluczową rolę odgrywał start. Uciekł mi wprawdzie Włodek, ale udało mi się go objechać. Świetna sprawa takie ściganie, dopisali też kibice, a więc zabawa przednia.Marcel Kajzer:
Długo byłem faworytem, jednak ostatni wyścig finałowy był dla mnie trudny, bo został zmieniony tor i mój motocykl był za słaby na te małe kółka. Ale oczywiście to przecież zabawa, także dla kibiców. Dla nas, żużlowców zimą ważny jest też kontakt z motocyklem. Żadna siłownia, żadne bieganie to nie to samo, co kontakt z motocyklem. Roman Jankowski:
Fantastyczna sprawa, kontakt z motocyklem, to przed sezonem ważna rzecz. Fajnie, że jest takie miejsce, jeżeli będą warunki, chętnie skorzystamy z takiej formy treningu. Piotr Pawlicki:
Na początku miałem mały problem ze sprzętem, musieliśmy wymienić gaźnik. Później było już dobrze. Świetny, duży tor, jazda jak na żużlu w Lesznie. Jest okazja szlifować technikę, oswajać się z motocyklem, przecież sezon coraz bliżej.