Żużel: Wiadomości
Polacy na trzecim miejscu
Komentarze po SBPC w Landshut
(Fot. Jarek Pabijan)
Marek Cieślak (trener reprezentacji Polski):
Mieliśmy dzisiaj troszeczkę pecha. Początek był w naszym wykonaniu zły, bo dwa razy mieliśmy drugie i czwarte pole, które były wtedy bardzo niekorzystne. Później się rozkręciliśmy, ale szkoda, że skończyło się tak jak skończyło. Fajnie, że po słabszym początku pozbierał się Jarek Hampel i powygrywał biegi. Szkoda jednak, że poobijał się Krzysiek Kasprzak. Mam nadzieję, że nic poważnego mu się nie stało. Same zawody były ciekawe i myślę, że kibice mogą być usatysfakcjonowani jakością widowiska.
Krzysztof Kasprzak:
Sam nie do końca wiem co stało się w wyścigu, w którym zaliczyłem upadek. Wchodziłem szeroko w łuk i po prostu zabrakło miejsca. To była jednak moja wina. Boli mnie trochę moja lewa strona, ale mogę zginać kolano. W pierwszej chwili myślałem jednak, że złamałem nogę, bo był potężny strzał z kierownicy. Cała sytuacja była niepotrzebna. Chciałem jak najlepiej dla Polski, żebyśmy wystartowali w finale. Przegraliśmy jednak start i musieliśmy gonić.
Jarosław Hampel:
W połowie zawodów zaczęliśmy jechać całkiem dobrze i apetyty były większe niż rezultat, który osiągnęliśmy. Walczyliśmy do samego końca o jak najlepszy wynik. Upadek Krzysztofa spowodował, że w końcówce nie daliśmy już rady. Nie można było wymagać zbyt wiele od Przemka Pawlickiego, bo wskoczył tylko dwa razy, kiedy rywale byli już świetnie spasowani. Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie jeździłem w Landshut. Na początku miałem problemy i nie mogłem złapać odpowiedniej prędkości. Z biegu na bieg odkrywałem jednak specyfikę tego toru i szło mi coraz lepiej.