Żużel: Wiadomości
Zielonogórzanin trzeci rok w Lesznie
Zengota: Czuję się tu jak "swój"
(Fot. Rafał Paszek)
W jednym z jesiennych Magazynów Żużlowych na antenie Radia Elka prezes Unii Leszno, Piotr Rusiecki przyznał, że jego córki zagroziły wyprowadzeniem się z domu jeśli nie podpisze kontraktu na 2015 rok z Grzegorzem Zengotą. - Byłem wtedy na długim urlopie. Spędziłem 3 tygodnie w Stanach Zjednoczonych. Docierały do mnie sygnały o tym co grozi prezesowi - śmieje się Grzegorz Zengota. - Chciałbym przy okazji pozdrowić dziewczynki, bo mocno zabiegały o to, żebym jak najszybciej podpisał kontrakt. Trudno było mi zrobić coś innego, bo wiele osób starało się, żebym został w Lesznie. Doszliśmy z prezesem do porozumienia, choć muszę przyznać, że daliśmy sobie ciche słowo jeszcze przed moim wyjazdem do Stanów Zjednoczonych. Miałem raczej spokojną głowę. W innej sytuacji bym nie poleciał. Nie wchodziło w rachubę, żeby złamać dane wcześniej słowo. Czekaliśmy tylko na formalności, choć wiadomo, że póki nie ma podpisów to zawsze jest jakieś niebezpieczeństwo.
Zawodnik Fogo Unii przyznaje, że rozmawiał także z innymi klubami. - Zanim kontrakt w Lesznie był podpisany dostawałem telefony z niektórych ośrodków i rozmawialiśmy. Prezes Rusiecki pewnie też miał jakiś plan "b" - mówi Grzegorz Zengota. - Ja lekko informowałem kluby, że jestem po słowie w Lesznie i nigdzie się nie wybieram, ale gdyby coś się zmieniło to jestem otwarty na rozmowy. W tamtym czasie pojawiały się informacje, że widziano mnie w Tarnowie, Rzeszowie czy Grudziądzu, gdzie długo kompletowano składy, ale nie mogłem tam być, bo przebywałem na wakacjach.
Zanim kwestia przynależności klubowej Grzegorza Zengoty została oficjalnie uregulowana kibice Byków wielokrotnie dawali zawodnikowi do zrozumienia, że chcą aby został w Lesznie.
„Doszliśmy z prezesem do porozumienia, daliśmy sobie ciche słowo jeszcze przed moim wyjazdem do Stanów Zjednoczonych. Miałem raczej spokojną głowę.”
Wychowanek zielonogórskiego Falubazu ma bardzo ambitne plany na nadchodzący sezon. - Czuję się na siłach i stawiam sobie cel, żeby w przyszłości zakwalifikować się do Grand Prix. Myślę, że końcówka ostatniego sezonu w jakiś sposób udowodniła mi, że jestem w stanie walczyć z najlepszymi - mówi Grzegorz Zengota. - Bardzo zależy mi na tym, żeby w nadchodzącym sezonie wziąć udział w eliminacjach do cyklu i przebrnąć je. Rund eliminacyjnych jest naprawdę wiele. Trzeba mieć wiele szczęścia, żeby dojechać do Grand Prix Challenge. Tam będzie już walka na całego i każdy punkt będzie na wagę złota. Zwykły defekt może pozbawić szansy, na którą długo się pracowało. Mam nadzieję jednak, że mi się powiedzie - dodaje.