Biegi
Sukces Kościaniaka w Górze
Można tu bić rekordy życiowe
(Fot. Jan Gacek)
Dlaczego zdecydowałeś uczcić Święto Niepodległości biorąc udział w górowskim biegu?
Krzysztof Szymanowski: Specjalnie przyjechałem na te zawody z Kościana. Chciałem spędzić ten dzień na sportowo i stwierdziłem, że przyjazd do Góry będzie świetnym rozwiązaniem. Niektórzy wolą manifestować swój patriotyzm z stolicy. Ja wolę kulturalne zawody sportowe. Na Biegu Niepodległości w Górze jestem już po raz czwarty. Dla mnie jest to już zatem powoli tradycja, że w taki sposób spędzam 11 listopada. To jest impreza, którą mogę śmiało polecić wszystkim amatorom biegania. Trasa jest szybka, mimo że trzeba się trochę kręcić miedzy ludźmi, którzy są dublowani. Można tu bić rekordy życiowe.
Zdobyłeś trzecie miejsce. Ile czasu straciłeś do triumfatora?
Zakończyłem bieg główny z czasem 32 minuty i 24 sekundy. Ukrainiec, który wygrał był o prawie dwie minuty lepszy. Jestem jednak bardzo zadowolony ze swojego wyniku tym bardziej, że dzień wcześniej przebiegłem półmaraton w Kościanie. Ukończyłem tamte zmagania na jedenastym miejscu w klasyfikacji open więc mam powody do satysfakcji.
W jaki sposób zregenerowałeś siły w ciągu niecałej doby?
Do tego potrzebna jest końska kondycja i dobry odpoczynek. Na zakwasy potrzebne są odpowiednie odżywki. Dzięki odpowiednim zabiegom udało mi się dobrze pobiegać, mimo dużego wysiłku dzień wcześniej.
Jak często biegasz?
Trenuję praktycznie codziennie. Robię to od blisko pięciu lat. Generalnie koncentruję się na dystansach do 15 kilometrów. Chętnie biegam właśnie taką trasę jak podczas Biegu Niepodległości w Górze.
Rozmawiał Jan Gacek