Koszykówka
Muszą uwierzyć w siebie
Hajnsz: Budujemy przewagę po czym zasypiamy
(Fot. Jan Gacek)
- Mieliśmy przewagę własnego parkietu, ale spotkanie jest przegrane. Jesteśmy słabsi od zespołu z Nowej Soli - mówił po meczu z Muszkieterami Przemysław Hajnsz z Jamalex Polonii. - W ostatniej sekundzie goście mieli akcję sytuacyjną i zdobyli ten najważniejszy punkt.
Końcówka inauguracyjnego spotkania nie musiała być jednak nerwowa. W trzeciej kwarcie leszczynianie mieli kilkunastopunktową przewagę. Mimo to pozwolili przeciwnikowi zniwelować straty i doprowadzić do dogrywki. Przemysław Hajnsz przyznaje, że podobny problem podopieczni Marka Lebiedzińskiego mieli w spotkaniach sparingowych. - To jest właśnie nasz mankament, że do pewnego momentu gramy dobrze i na dość wysokim poziomie. W tym czasie realizujemy założenia trenera i wszystko układa się dla nas korzystnie. Potrafimy wyjść nawet na 10-15 punktową przewagę po czym zasypiamy. Nie wiem co się w takich sytuacjach dzieje. Przeciwnik to jednak zawsze wykorzystuje i "odjeżdża" nam na parę punktów. Na własne życzenie mamy nerwowe sytuacje. Wykonujemy często podwójną pracę przez własne błędy - dodaje.
Chcąc wygrywać mecze ligowe leszczynianie będą musieli wzmocnić się po względem mentalnym. - Mamy bardzo dużo pracy przed sobą - ocenia Przemysław Hajnsz. - Brakuje nam jeszcze zgrania. To jest nasz największy problem. Myślę, że indywidualnie praktycznie każdy zawodnik w naszym zespole prezentuje się dobrze. Na papierze jesteśmy jednym z lepszych zespołów w naszej grupie. Nie możemy jednak bać się podejmowania decyzji. Czasami wyglądamy na parkiecie jakbyśmy nie wierzyli we własne możliwości. Mamy ogromny potencjał. Cały witz, żeby go wykorzystać.