Wychowanek Hutnika Huta Czechy był jednym z najlepszych piłkarzy Polonii w spotkaniu z ekipą z Kalisza. Niestety jego efektowne parady nie uratowały zespołu przed porażką. W dwóch sytuacjach nie zdołał zapobiec utracie bramek, choć trudno dopatrywać się jakiejkolwiek winy z jego strony. – Nie mogę się czuć usatysfakcjonowany. Trzeba po prostu oddać Kaliszowi, że zagrali dobrze. Mieli przewagę fizyczną, potrafili ją wykorzystać przy stałych fragmentach i wygrali – przyznał.

Bramkarz Polonii przyznaję, że w poczynaniach jego kolegów brakowało jakości, którą prezentowali jeszcze trzy tygodnie temu. Nie zgadza się jednak z opinią, że porażki, szczególnie ta w Pępowie, sparaliżowały zespół. – Porażka w Pępowie bolała, ale pracowaliśmy na tym, żeby ją wymazać z pamięci i myślę, że nie ma jej już w naszych głowach. Rozpoczęliśmy nowy rozdział. Trzeba pamiętać, że mamy w drużynie kontuzje, niektórzy chłopacy nie grają na swoich pozycjach i stąd tej jakości może brakować – mówi Anusiewicz.

Po zwolnieniu trenera Tomasza Krysiaka pojawiły się informacje, że w ostatnich tygodniach drużyna seniorów nie trenowała wystarczająco często i stąd braki w fizycznych przygotowaniach. – Jednostek treningowych było tyle, ile potrzeba, ale może treningi były niewłaściwie dobrane do potrzeb chłopaków. Chyba nie czują się świezi. Mi jednak trudno cokolwiek na ten temat powiedzieć, bo jestem bramkarzem i trenuję inaczej, jakby trochę z boku. Wyglądamy, tak jak wyglądamy. Może atmosfera nie jest do końca taka jaka powinna? – zastanawia się bramkarz Polonii.

Z całą pewnością piłkarze stali się na boisku mniej rozmowni. Tak ważna w futbolu komunikacja, w meczu z KKS nie była najlepsza. Podpowiedzi, okrzyki mobilizujące można było usłyszeć rzadko, a jednym z niewielu zawodników Polonii, którzy próbowali motywować kolegów do walki był Emil Anusiewicz. – Młodzi zawodnicy, albo ci którzy wchodzą do drużyny zachowują się na pewno na boisku dość cicho. Moja aktywność w tym względzie wynika z mojego charakteru. Poza tym nie ma z nami Przemka Kowalskiego, który zawsze motywował resztę, nie było także Huberta Olszaka, który również starała się mobilizować, dlatego wziąłem to na siebie. Pracujemy na tym i mam nadzieję, że podczas kolejnego meczu z komunikacją będzie już lepiej – zakończył bramkarz Polonii Leszno.