Lotnicze: Balony
Nowakowski: Doganiamy światową czołówkę
Nigdy nie odpuszcza
(Fot. Jarek Adamek)
Siódmy pilot w Europie, to chyba duży sukces?
Na pewno wielka satysfakcja. Na tych zawodach wspólnie z Arkiem Iwańskim pracowaliśmy na dobry wynik. Przyznaję, że nie spodziewaliśmy się miejsca w pierwszej dziesiątce, raczej ocieraliśmy się o drugą. A tu taka niespodzianka. Okazało się, że stać nas na dużo lepszy wynik niż przypuszczaliśmy.
Przy okazji był pan także organizatorem tych mistrzostw, zatem był to dla pana sprawdzian nie tylko z latania.
Muszę powiedzieć, że dużo większą presję odczuwam jako organizator niż jako zawodnik, bo sygnowałem to swoim nazwiskiem. Ogromną pomocą był dyrektor sportowy Mathijs De Bruijn. To jest człowiek, który bardzo wiele wymaga od innych, a jeszcze więcej od siebie. Współpracowaliśmy po raz kolejny, wiedzieliśmy zatem, jakie będą jego oczekiwania i wydaje mi się, że poziom sportowy przełożył się na poziom organizacyjny. Uczestnicy byli zadowoleni, bardzo ciepło się wypowiadali o organizacji zawodów.
W takim razie czego możemy się spodziewać po leszczyńskich zawodach, bo Mathijs De Bruijn też nimi dowodzi?
Będzie to przede wszystkim szkołą dla was, bo jako kierownik współpracuje z wami chyba po raz pierwszy. Myślę, że wiele was nauczy i wiele my wszyscy z tego wyniesiemy. Od kilku lat te nasze występy na zawodach międzynarodowych są coraz lepsze i nasza świadomość sportowa jest coraz większa i sprzęt, którego używamy, zwłaszcza ten elektroniczny, jest coraz bardziej zbliżony do używanego przez pilotów, którzy dominują na świecie bądź w Europie.
„Chciałem zrezygnować z przyjazdu do Leszna, ale tym razem moja ekipa mnie zmobilizowała, argumentując, że to będzie nasze piękne podsumowanie sezonu.”
A jakich konkurencji możemy się spodziewać, dyrektor ma jakieś specjalności?
Banan na pewno przysporzy wielkich trudności zawodnikom. To jest nowa konkurencja, do której polscy piloci nie są przyzwyczajeni. Wszyscy, którzy latają bez laptopów nie mają możliwości osiągnąć dobrego rezultatu.
Da się laikom wytłumaczyć, na czym banan polega?
Banan polega na tym, że nie ma tak naprawdę ściśle określonego miejsca, które można sobie wbić w gps`a, na które się leci, ponieważ banan to są dwa zazębiające się okręgi. Ich obszar wspólny jest miejscem punktowanym. Jeśli się lata bez laptopa, jeśli się nie ma elektronicznej mapy, jeśli się tego fizycznie na mapie nie widzi, to nie można sobie tego samemu w głowie wyobrazić. Za pomocą gps`a takiej konkurencji nie można oblatać, potrzeba tu już bardziej zaawansowanego sprzętu i oczywiście umiejętności zawodnika, bądź jego pilota.
Do Leszna przyjechał pan odpocząć, zrelaksować się, czy zawalczyć o Puchar Leszna?
Nigdy nie odpuszczam zawodów, przekonuję swoją ekipę, że nie jedziemy na wypoczynek, tylko po to, by wygrać. Nie ukrywam jednak, że jestem zmęczony tym sezonem. Wszystkie poprzednie edycje Pucharu Polski wygrałem, albo byłem drugi, na mistrzostwach Polski też byłem pierwszy. No i zawody we Włocławku dały mi w kość. Nawet chciałem zrezygnować z przyjazdu do Leszna, ale tym razem moja ekipa mnie zmobilizowała, argumentując, że to będzie nasze piękne podsumowanie sezonu.
Rozmawiał Jarek Adamek