O startach Roberta Miśkowiaka w barwach Unii Leszno można napisać wiele. Były wzloty i upadki. Chyba tych ostatnich było zdecydowanie więcej. Zresztą to akurat najlepiej ocenią kibice.

Fakt jest jeden, że właśnie ten zawodnik miał takie a nie inne zapisy w aneksie do kontraktu, które skrzętnie wykorzystał prawnik żużlowca.

Obradująca dziś w następującym składzie Łukasz Szmit przewodniczący, Ryszard Głód członek i Przemysław Nasiukiewicz członek komisja orzekła, co następuje:

1. ważność i skuteczność rozwiązania umowy kontraktowej zawartej 30 listopada 2006 roku pomiędzy Unia Leszno SSA, a Robertem Miśkowiakiem pisemnym sprzeciwem Roberta Miśkowiaka z dnia 26.10.2007 roku.

2. Zatrzymanie kaucji wpłaconej przez Unia Leszno SSA w kwocie 2.000,00 (słownie: dwa tysiące złotych).

Sam zawodnik powoływał się na następujący zapis w aneksie do swojego kontraktu Kontrakt na sezon 2008 ma ważność wówczas, gdy żadna ze stron nie wnosi pisemnego sprzeciwu. Pisemny sprzeciw stron powoduje rozwiązanie kontraktu z dniem 30 listopada 2007 roku”. Robert taki sprzeciw wniósł.

Od tej decyzji Unia Leszno może się jeszcze odwołać, ale na dziś wygląda, że Robert Miśkowiak bezpłatnie może zmienić barwy klubowe. W świetle prawa nic go w Lesznie nie trzyma.