Paweł Przedpełski był bohaterem ubiegłorocznego meczu Unibaxu na Stadionie Afreda Smoczyka. Młody żużlowiec zdobył wówczas szesnaście punktów i dwa bonusy w siedmiu wyścigach. W ostatnim biegu spotkania stoczył wygrany bój z Grzegorzem Zengotą o jeden punkt. Dzięki temu Unibax zdołał zremisować w Lesznie.

Początek niedzielnego meczu potwierdził, że Paweł Przedpełski doskonale czuje się na leszczyńskim obiekcie. Po trzech seriach startów junior gości miał na swoim koncie siedem punktów i bonus. - Z początku tych zawodów jestem bardzo zadowolony - mówił Paweł Przedpełski. - Później nie szło mi już jednak tak dobrze. Musiałem pojechać w trzech biegach pod rząd co okazało się bardzo męczące. Na tym etapie zawodów zmienił się też tor i trudno było dostroić motocykl. Żużel taki już jednak jest, że traci się prędkość i nie do końca wiadomo o co chodzi - dodaje.

Unibax wrócił do Torunia z punktem bonusowym. Wynik osiągnięty przez gości na Stadionie Alfreda Smoczyka jest jednak gorszy od zakładanego. - Wszyscy zakładali, że jedziemy do Leszna po zwycięstwo - mówi Paweł Przedpełski. - Liczyłem się z tym, że to nie będzie jednak łatwe spotkanie. Leszczynianie bardzo dobrze jadą na swoim torze. Nawierzchnia na pewno dawała im przewagę. My nie daliśmy rady i nic już na to nie poradzimy. Mamy bonus i trzeba jechać do przodu.

Po niedzielnym meczu zawodnicy gospodarzy po raz pierwszy w tym sezonie zgodnie chwalili swój domowy tor. Nawierzchnia przygotowana przez Adama Skórnickiego przypadła do gustu także Pawłowi Przedpełskiemu. - Tor był bardzo fajny, wszędzie było równo. Później nawierzchnia odsypywała się dzięki czemu kibice zobaczyli dobre wyścigi - mówił młodzieżowiec toruńskiego Unibaxu.

W następnej kolejce ligowej podopieczni Sławomira Kryjoma podejmą na Motoarenie KantorOnline Włókniarza Częstochowę. Nawet minimalne zwycięstwo w tym meczu zapewni torunianom punkt bonusowy.