Żużel: Wiadomości
Honorowy prezes Stali docenia leszczynian
Komarnicki: Unia faworytem, to jasne
(Fot. Rafał Paszek)
Miniona środa była niezwykle szczęśliwym dniem dla klubów żużlowych z Leszna i Gorzowa. Oba doskonale zaprezentowały się w rewanżowych spotkaniach półfinałowych i zmierzą się w rywalizacji o najcenniejsze trofeum. - Uważam, że zarówno w Gorzowie jak i w Lesznie mamy do czynienia z wielkim świętem - mówi Władysław Komarnicki, honorowy prezes Stali Gorzów. - W finale spotkają się dwa najbardziej zasłużone kluby w historii polskiego żużla. To jest wspaniałe tym bardziej, że obie te drużyny zasłużyły sobie na jazdę o złoto. Ciężko pracowały i radziły sobie, mimo niesprzyjających okoliczności takich jak kontuzje. Zarówno zawodnicy jak i działacze tych klubów wytrzymali ciśnienie i teraz spotyka ich nadprzyrodzona nagroda jaką jest jazda w finale - dodaje.
Fogo Unia Leszno dwukrotnie pokonała w półfinale Grupę Azoty Unię Tarnów. Stal przegrała co prawda nieznacznie spotkanie na wyjeździe w Zielonej Górze, ale na swoim torze rozgromiła rywali. - Ważne jest to, że zarówno leszczynianie jak i gorzowianie awansowali do finału w sposób bezdyskusyjny - mówi Władysław Komarnicki. - Nikt nie ma dziś prawa powiedzieć złego słowa o tych zespołach i podważać ich sukcesy. Hipokryci i pseudodziałacze, których nie brakuje nie powinni się wypowiadać. W tym finale znalazły się zespoły, które nie pozostawiły swoim półfinałowym rywalom żadnych złudzeń. Jestem z tego powodu bardzo dumny.
Stal Gorzów bardzo długo czeka na zwycięstwo w ekstraligowych zmaganiach. Po raz ostatni złote medale zawisły na szyjach żużlowców z tego miasta w 1983 roku. - Będąc prezesem bardzo starałem się zdobyć to złoto, na które z pewnością zasłużyli nasi wspaniali kibice - mówi Władysław Komarnicki. - Zawsze dosięgał nas jednak straszliwy pech. Teraz też sytuacja nie jest idealna, bo nie mamy w finale Iversena. Wszystko wskazuje z kolei na to, że w niedzielę optymalnym składem dysponowała będzie Fogo Unia Leszno. Stal może korzystać z zastępstwa zawodnika, ale to i tak nie wystarczy, żeby w pełni zrekompensować brak Iversena.
Władysław Komarnicki wierzy, że presja ciążąca na zawodnikach Stali nie wpłynie negatywnie na ich postawę w rywalizacji z leszczynianami. - Ciśnienie nie będzie małe. My jednak nigdy nie wywieramy na naszych żużlowcach presji, że muszą osiągnąć sukces za wszelką cenę. Zdajemy sobie sprawę z tego jak takie sytuacje się kończą - mówi honorowy prezes gorzowskiej Stali.
Trener gorzowskiej drużyny Piotr Paluch uważa, że zdecydowanym faworytem niedzielnego meczu w Lesznie są gospodarze. Władysław Komarnicki jest podobnego zdania. - Biorąc pod uwagę to, że wróci Kenneth Bjerre myślę, że leszczynianie na swoim torze mają więcej atutów. Nie oszukujmy się, byłbym hipokrytą gdybym twierdził, że Stal jest faworytem - mówi były prezes gorzowskiego klubu.
Władysław Komarnicki pojawi się na niedzielnym meczu w Lesznie. Współnie z Józefem Dworakowskim wykonają rundę honorową na stadionie. - Zadzwonił do mnie w czwartek mój przyjaciel Józiu Dworakowski i umówiliśmy się, że wspólnie przejdziemy się wokół kibiców, żeby ich pozdrowić i rozładować emocje przed zawodami. Pójdziemy z klubowymi szalikami, może nawet się nimi wymienimy - mówi Władysław Komarnicki.
Komentarze