Żużel: Wiadomości
Jankowski, Pawlicki, Zengota, Baliński, Pawlicki
Komentarze po meczu Fogo Unia - Unibax
Roman Jankowski (trener Fogo Unii):
Tor w Lesznie jest zawsze dobrze przygotowany i dziś też taki był. Jestem zawiedziony wynikiem. Prowadziliśmy 12 punktami, ale potem przyszły dwie porażki 1:5, no i czternasty wyścig, w którym prowadziliśmy podwójnie , a przegraliśmy. Szczęście było naprawdę blisko. Liczyłem na wygraną, ale w ekstralidze niestety jeden, dwa błędy na torze natychmiast mogą zmienić sytuację. Goście natychmiast wykorzystali nasze potknięcia. Trzeba jednak przyznać, że widowisko było wspaniałe.
Piotr Pawlicki (Fogo Unia):
Myśleliśmy, że mając 12 punktów przewagi, dalej pójdzie z górki. Torunianie jednak świetnie się spasowali, do tego bardzo dobrze pojechał Paweł Przedpełski i to jemu goście zawdzięczają remis. My też powinniśmy się cieszyć, remis z liderem nie jest złym wynikiem. Niedosyt jednak pozostał. Mogliśmy to wygrać. Trochę zawaliliśmy. Mam pretensje do siebie o taśmę w tak ważnym momencie. Mogę tylko przeprosić za to kibiców. Po upadku w ósmym biegu czuję ból ręki, ale to nic poważnego.
Grzegorz Zengota (Fogo Unia):
Szczęście było bardzo blisko. Liczyliśmy na to, że dwa punkty zostaną w Lesznie. Mieliśmy dużą, 12-punktową przewagę i trzeba było pozostać skoncentrowanym i jej pilnować. Chyba poczuliśmy się zbyt pewnie. Goście za łatwo odrobili stratę, a 2 punkty przewagi przed biegami nominowanymi, to było trochę mało. W Unibaxie jeżdżą przecież wyśmienite nazwiska. Gollob, Holder czy Miedziński są bardzo silni i nie jest łatwo z nimi wygrywać nawet u siebie. Szkoda. Bardzo żałuje ostatniego wyścigu, bo chciałem wygrać, ale w sporcie niestety nie zawsze się to udaje. Tor był dzisiaj dobrze przygotowany, choć na drugim łuku pojawiło się kilka kolein. Właśnie tam, w jednym z biegów pociągnęło Pawła Przedpełskiego, który lekko mnie trącił i spadłem na trzecią pozycję. Miałem trochę pretensji, ale podaliśmy sobie rękę w parkingu.
Damian Baliński (Fogo Unia):
Żałujemy ogromne, nawet minimalne zwycięstwo bardzo by nas ucieszyło. Zawaliłem mecz. Po pierwszym biegu myślałem, że będzie lepiej, ale w kolejnych kompletnie nie pojechałem. Musze znaleźć przyczynę. Walczymy.
Przemek Pawlicki (kapitan Fogo Unii): Wczoraj byłem trochę przestraszony stanem swojego zdrowia. Ból nogi był na prawdę mocny i obawiałem się, że mogę nie wystąpić. Kontrola lekarska wykluczyła na szczęście poważny uraz. W czasie spotkania, adrenalina jest tak duża, że bólu się nie czuje. Jestem bardzo zadowolony z chłopaków. Pojechaliśmy na równym poziomie. Zerówki mogą się oczywiście zdarzyć każdemu. Mam tylko do siebie pretensje za czternasty wyścig, bo chciałem bardzo z Fredrikim przejechać na 5:1. Próbowałem na niego poczekać, w efekcie, tak nakombinowałem, że wyhamowałem siebie i Fredrika i z 5:1 dla nas zrobiło się 2:4 dla gości. Myślę, że widowisko dla kibiców było jednak super. Nie ma co spuszczać głów. Mamy 1 punkt. Do Torunia też pojedziemy walczyć i nie jesteśmy skazani na porażkę. Potrafimy walczyć, dziś to pokazaliśmy.
Wypowiedzi zebrał Michał Konieczny