Boks: MMA
Łapawa, Dudziak, Turz, Michalak, Lorenc, Wojczek, Kozera, Mucha
Komentarze po gali MMA w Gostyniu
(Fot. Łukasz Witkowski)
Jędrzej Łapawa:
Jestem chyba najbardziej szczęśliwą osobą na tej sali. Popełniłem kilka błędów, za które pewnie dostanę burę od trenera. Liczy się jednak to co jest na końcu. Zwycięstwo bardzo mnie cieszy. Byłem na nie nastawiony, ale liczyłem się z tym, że będę musiał bić się przez dwie rundy. Udało się wygrać przed czasem co daje mi ogromną satysfakcję. Teraz czeka mnie tydzień odpoczynku. Dziś jeszcze impreza ze znajomymi, ale z pewnością nie będzie to libacja.
Jarosław Dudziak:
Przegrałem walkę z Łapawą, bo zabrakło mi kondycji, szybkości i spostrzegawczości. Nie odpuszczę jednak, nadal będę trenował. Wierzę, że w następnych imprezach zaprezentuję się z lepszej strony.
Sławomir Turz:
Przygotowywałem się solidnie do tej walki i cieszę się, że wszystko poszło po mojej myśli. Plan został zrealizowany w stu procentach. Najpierw chciałem punktować rywala, a potem go obalić. Wszystko się udało. Teraz na pewno zrobię sobie co najmniej tydzień przerwy. Być może w ciągu najbliższych miesięcy będę widział coś o kolejnej walce.
Patryk Michalak:
Czuję się fantastycznie po tym zwycięstwie, bo to był rewanż. W Jarocinie przegrałem przez KO. Sędzia przerwał wtedy walkę, kiedy wykonywałem technikę kończącą (wychodziłem na "skrętówkę". Czułem się wtedy trochę oszukany, ale dziś udowodniłem kto jest lepszy. W pierwszej rundzie tego pojedynku byłem strasznie spięty. Wejścia w nogi rywala, które zaplanowałem nie przynosiły efektów. Okazało się jednak, że jeden dobry cios wystarczył, żeby wygrać walkę.
Mateusz Lorenc:
Przegrałem walkę i nie mogę być zadowolony. Przede wszystkim zabrakło kondycji. Sądzę, że właśnie przez to ta walka potoczyła się tak, a nie inaczej. Poczułem to wyraźnie w połowie drugiej rundy.
Kamil Wojczek:
Ciężko trenowałem, żeby móc się dzisiaj cieszyć ze zwycięstwa. W okresie przygotowawczym ćwiczyłem dwa razy dziennie. Myślę, że mój triumf był w pełni zasłużony. Wchodziłem do oktagonu z nastawieniem, że nie ma innej opcji jak zwycięstwo. Udało się. W drugiej rundzie rywal został znokautowany. Poszło tak jak zaplanowałem. Wszystkie kopnięcia rywala udawało mi się blokować.
Jakub Kozera:
Poszło zgodnie z planem. Udało mi się skończyć walkę przed czasem. Przeciwnik dostał z kopnięcia okrężnego na wątrobę. Przytkało go i już nie chciał chyba wstać. Czuję teraz zarówno radość jak i zmęczenie. Ważne, że jestem cały.
Artur Mucha:
Wystąpiłem w walce otwarcia, ale niestety nie potoczyło się to po mojej myśli. W pierwszej rundzie kontrolowałem sytuację. W drugiej nadziałem się niestety na jeden cios i tak to się skończyło. Widziałem, że rywal macha tym swoim ciosem, ale mimo to nadziałem się na niego. Myślę, że zlekceważyłem przeciwnika, mam nauczkę na przyszłość. Muszę popracować nad koncentracją.