Żużel: Wiadomości
Adrian Miedziński:
Zwycięstwo wisienką do tortu
(Fot. Jarek Pabijan)
07.10.2013
Adrian Miedziński zamierzył w tym sezonie powalczyć o awans do Grand Prix 2014, ale plany pokrzyżowała mu kontuzja odniesiona na torze w Pradze. Start z „dziką kartą” w Grand Prix Polski miał być dla „Miedziaka” rekompensatą za niepowodzenia. Wychowanek Apatora Toruń zaskoczył wszystkich. Pojechał kapitalnie i wygrał turniej w swoim rodzinnymi mieście.
Na półfinał znalazłem właściwą prędkość i w finale również wiedziałem gdzie jechać, jak walczyć. Wykorzystywałem to co mogłem. Cieszę się, że udało mi się znaleźć tam, gdzie się znalazłem.
To najprzyjemniejszy wieczór w twojej karierze?
Czy najprzyjemniejszy … Miłe zakończenie sezonu. Indywidualnie jest on dla mnie stracony przez upadek w Pradze, ale udało się na koniec dołożyć taką wisienkę do tortu.
Rozmawiał Michał Konieczny
Na palcach jednej ręki można policzyć zawodników, którzy wygrywali turnieje Grand Prix startując z „dziką kartą”. Dokonałeś czegoś niesamowitego…
Na pewno zawodnikom startującym z „dziką kartą” towarzyszą większe emocje. To jest tylko jedna runda i jednak okazja do pokazania się z jak najlepszej strony. Udało się, jestem bardzo zadowolony. Zobaczymy co będzie w przyszłości.
Nie miałeś najlepszego toru w finale, a jednak potrafiłeś wygrać.
No nie miałem, ale tor toruński świetnie nadaje się do walki.
„Zawodnikom startującym z „dziką kartą” towarzyszą większe emocje. To jest tylko jedna runda i okazja do pokazania się.”
To najprzyjemniejszy wieczór w twojej karierze?
Czy najprzyjemniejszy … Miłe zakończenie sezonu. Indywidualnie jest on dla mnie stracony przez upadek w Pradze, ale udało się na koniec dołożyć taką wisienkę do tortu.
Rozmawiał Michał Konieczny
Michał Konieczny / Marcin Hałusek