Damian Baliński:
Po meczu pozostał niedosyt. Bardzo dziękuję kibicom za wsparcie z ich strony, ale nie ukrywam, że najbardziej szkoda, że przegraliśmy. Zawiedliśmy na całej linii. Zwycięstwo znowu było bardzo blisko, ale w ostatnich biegach zupełnie sobie nie poradziliśmy. To dla nas bardzo przykre, bo wierzyliśmy w to, że rozstrzygniemy to spotkanie na swoją korzyść. Nie chcę odpowiadać na pytanie o to jak jechało mi się w parze z Pedersenem. W pierwszym naszym biegu zaprezentowaliśmy się dobrze. Później różnie to bywało. Każdy walczył o swoje pozycje i może w końcówce to nie wyglądało najlepiej. Trzeba to spokojnie przeanalizować i jakoś inaczej zgrać. Mniej ważne jest jednak jak to wyglądało, najgorsze że przegraliśmy mecz.

Jarosław Hampel:
Bardzo dobrze jeździ mi się w Lesznie. Jak widać do tej pory pamiętam, które ścieżki są tu szybkie. Wynik, który osiągnęliśmy bardzo nas cieszy w kontekście tego, że przez całe spotkanie goniliśmy wynik. Wszystko rozstrzygnęło się jednak w dwóch ostatnich wyścigach i to nas bardzo cieszy. To była świetna robota całej drużyny. Wytrzymaliśmy presję i efekt jest taki, że po bardzo trudnym meczu wywozimy z Leszna dwa punkty.

Piotr Pawlicki:
Brawa dla chłopaków z Zielonej Góry, którzy tu wygrali. Byliśmy słabsi. Brakuje nam w drużynie zgrania. Do zwycięstwa zabrakło nam punktów, które sami pogubiliśmy. Musimy jechać zdecydowanie bardziej drużynowo. W czternastym wyścigu, kiedy na ostatnim łuku wyprzedził mnie Loktajew wpadłem w dziurę. Motor mocno skleił i momentalnie pociągnęło mnie w bandę. Próbowałem do ostatnich metrów walczyć o dwa punkty, ale rywal okazał się minimalnie szybszy. Przegraliśmy, ale nie ma się co załamywać, trzeba jechać dalej. Dziękuję naszym kibicom, że tak licznie stawili się na stadionie.

Paweł Jąder (menedżer Fogo Unii Leszno):
Chciałbym najpierw pogratulować gościom, bo bardzo ładnie zaprezentowali się na naszym torze. Nasi zawodnicy jechali z pełnym zaangażowaniem. Każdy robił co mógł. Niestety jesteśmy osłabieni, bo nie ma Kennetha Bjerre. Trudno było nam poustawiać pary. Uważam, że o naszej porażce zadecydował bieg, kiedy prowadziliśmy 5:1 z Jarkiem Hampelem, ale skończyło się 4:2. Chciałem mieć 8 punktową przewagę, ale się nie udało. Falubaz pokonał nas w taki sam sposób jak w ubiegłym roku, czyli dzięki podwójnej taktycznej rezerwie w biegach nominowanych. W naszym zespole fajnie pojechali juniorzy. Nie można mieć pretensji do zawodników drugiej linii. Wszyscy widzimy, że jeśli chodzi o Nicki Pedersena to nie wygląda to najlepiej. Nikt nie jest maszyną. To, że my liczymy na to, że będzie wygrywał piętnaste wyścigi to nie znaczy, że tak zawsze będzie. Nicki ma jakieś problemy sprzętowe, rozmawialiśmy o tym. Jego najlepsze silniki po serwisie nie spisują się już tak jak wcześniej.

Przemysław Pawlicki:
W pierwszym wyścigu popełniłem błąd. Moja jazda nie była płynna i straciłem drugą pozycję. Potem zrobiliśmy korekty i motocykl spisywał się znacznie lepiej. Przegraliśmy co jest trochę smutne, bo całe spotkanie próbowaliśmy uciec zielonogórzanom. W czternastym wyścigu Piotrka pociągnęło na drugim łuku i straciliśmy punkty. Gdyby to się tak nie skończyło łatwiej by się jechało w ostatnim wyścigu. Goście byli lepiej dopasowani w końcówce i dobierali lepsze ścieżki.

Rafał Dobrucki (trener drużyny gości):
Spodziewaliśmy się, że to będzie trudne spotkanie. Unia wysoko zawiesiła poprzeczkę. Gospodarze byli naprawdę dobrze przygotowani do tego meczu. Cieszymy się, że w końcówce okazaliśmy się lepsi. Nie było łatwo. Kluczowy był dla nas wyścig trzynasty. Mieliśmy wygrać go 5:1, albo przegrać 4:2. Nie zanosiło się na to, ale Jarek zdołał wyrwać dwa punkty i dzięki temu mogliśmy korzystać z rezerw taktycznych w biegach nominowanych.