- Przed spotkaniem spodziewałem się, że to będzie zacięty pojedynek z wynikiem bliskim remisu - mówi Marek Jankowski, prezes zielonogórskiego klubu. - Myślałem jednak, że minimalnie lepsi będą gospodarze. Ułożyło się to na naszą korzyść i jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi. Przed tym spotkaniem w naszej drużynie zrobił się mały szpital. Podczas sobotniego treningu doszło do karambolu z udziałem Zgardzińskiego, Strzelca i Adamczewskiego. Dwaj ostatni byli poobijani podczas meczu w Lesznie. Do tego zawody zaczęły się pechowo dla Patryka Dudka, który upadł na tor.

Żużlowcy Falubazu podobnie jak w ubiegłym roku zapewnili sobie meczowe punkty dzięki piorunującej końcówce. W głównej roli po raz kolejny wystąpił Jarosław Hampel, który w mistrzowski sposób jeździ po leszczyńskim torze. - Drugi raz z rzędu udało nam się bardzo korzystnie rozegrać trzynasty wyścig przez co mogliśmy stosować rezerwy taktyczne w biegach nominowanych - mówi Marek Jankowski.

Zdaniem Marka Jankowskiego Fogo Unia nadal liczy się w walce o awans do fazy playoff. - Cieszę się niezwykle ze zwycięstwa, ale mam świadomość, że jak do składu Unii wróci Kenneth Bjerre to będzie to dużo groźniejsza drużyna. Cały czas uważam, że leszczynianie zajmą czwarte miejsce po sezonie zasadniczym i awansują do play-off. Sądzę, że to jest dobrze poskładany zespół. Jak będą występowali w optymalnym składzie to staną się groźni dla każdego. Mam nadzieję, że spotkamy się ponownie w półfinale rozgrywek.