Po przegranym meczu ze Spar Falubazem Zielona Góra leszczyńscy żużlowcy nie kryli rozgoryczenia. Fogo Unia była bardzo bliska zwycięstwa, ale poległa podwójnie w dwóch ostatnich biegach i musiała pogodzić się z minimalną porażką. - Oczekiwałem, że wygramy to spotkanie, ale niestety stało się inaczej - mówi Mikkel Michelsen. - Wszyscy w naszej drużynie zdobywali punkty poza mną więc może to moja wina, że przegraliśmy. Każdy z nas starał się jechać najlepiej jak potrafił. Ja miałem trochę problemów z motocyklami. Zdarza się.

Po dobrym występie w ostatnim meczu wyjazdowym kibice biało-niebieskich oczekiwali, że Mikkel Michelsen potwierdzi formę w starciu z Falubazem. Duńczyk okazał się jednak bardzo wolny i nie wywalczył w tym pojedynku nawet punktu. - Spotkanie we Wrocławiu było dla mnie zdecydowanie bardziej udane. Tam mieliśmy jednak do czynienia z innym torem niż w Lesznie - mówi Mikkel Michelsen. - W tej chwili nie czuję się komfortowo na naszej domowej nawierzchni, bo jest ona inna za każdym razem gdy tu przyjeżdżam. Ciężko znaleźć właściwe ustawienia sprzętu, bo na treningach tor jest inny niż w czasie spotkań. Czeka mnie jeszcze sporo pracy, ale jeśli uda mi się lepiej wychodzić spod taśmy to potem będzie łatwiej na trasie - dodaje.

Mimo niedzielnej porażki młody Duńczyk głęboko wierzy, że Fogo Unia zdoła awansować do fazy playoff. - Mamy młody i silny zespół. Myślę, że na koniec rundy zasadniczej znajdziemy się w pierwszej czwórce. Żeby się tam dostać musimy jednak mocno walczyć i wygrywać spotkania - przypomina Mikkel Michelsen.