Żużel: Wiadomości
Ireneusz Igielski:
Ktoś się uwziął na Unię?
(Fot. Rafał Paszek)
Jak grom z jasnego nieba spadła - na nas przynajmniej - informacja o kolejnej karze finansowej dla Unii Leszno. Czy was też zaskoczyła?
Spadła jak grom z jasnego nieba także na nas. Tym bardziej, że akurat w tej sprawie jechaliśmy w piątek (19.07) do Bydgoszczy na posiedzenie Komisji Orzekającej. Jechaliśmy powiedzieć, jak wyglądała sytuacja związana z meczem z Falubazem - co się odbywało przed meczem, w trakcie i po meczu. Wszystko rzetelnie przedstawiliśmy. Komisja nas poinformowała, że wyniki tych naszych rozmów będą znane w poniedziałek.
I wszystko wyglądało dobrze...
Tak, wszystko wyglądało dobrze, aż do poniedziałkowego popołudnia.
Przypominamy, 30 czerwca mecz Unii z Falubazem w Lesznie, mecz zremisowany...
Dokładnie tak, wyrównany, mógł się podobać kibicom, walka była do końca...
Ale tu nie o walkę chodziło bynajmniej, tylko o to, co było wokół tej walki. Czy ktokolwiek w trakcie meczu zgłaszał jakiekolwiek uwagi do stanu toru?
Od zgłaszania uwag są komisarz i sędzia, to są osoby za tor odpowiedzialne. Instytucja komisarza pojawiła się w tym roku. Na wiosek drużyny przyjezdnej komisarz może się pojawić wcześniej, nawet w dniu poprzedzającym mecz. W naszym przypadku było tak, że komisarz pojawił się u nas w niedzielę rano. Jego zadaniem jest doglądanie przygotowania toru.
Przyjechał, doglądał i co powiedział?
I nic nie powiedział, nie miał żadnych zastrzeżeń, zostało to zapisane w jego protokole, wszystko było ok.
Komisarz jest zatrudniony przez Ekstraligę Żużlową, żeby pilnować przygotowania toru i mówi w Lesznie, że tor jest dobrze przygotowany.
Mało tego, odbiera tor, a o 15.50 przyjeżdża sędzia i też odbiera tor. My dalej tor polewamy, bo wiadomo, że przy takiej słonecznej aurze nasz tor wymaga nawilżania i wszystko było dobrze.
Czyli żadna z osób specjalnie do tego powołanych i opłacanych przez Ekstraligę nie miał żadnych uwag?
I tu jest właśnie problem. Osoby, które w trakcie zawodów są odpowiedzialne za stan toru, żadnych uwag nie miały, a teraz cała odpowiedzialność jest przesuwana na klub. Ja wiem, że to organizator przygotowuje tor, ale od tego roku mamy komisarzy. Sędzia powiedział, żeby od 16 nie polewać toru, jednak nasz trener i kierownik zwracali uwagę, że ten tor musi być cały czas zraszany.
Czyli to były tak naprawdę zarządzenia osób powołanych przez Ekstraligę Żużlową?
Tak i tor został przed meczem odebrany. Dokładnie taka sama sytuacja jak przed meczem z Rzeszowem - tor odebrany, teoretycznie zawody powinny się odbyć, a zawodnicy odmawiają wjazdu na tor.
Ale tu jechali, i to ładnie. Mówili w trakcie, że coś im się nie podoba?
Po próbie toru widzieliśmy że zrobiły nam się dziury koło drugiego łuku, ale to dlatego, ze ten tor nie był polewany przed samym meczem, sędzia nie pozwolił...
Generalnie nie lubię teorii spiskowych, ale coś tu jest nie tak...
Też nie lubię teorii spiskowych, ale patrząc z perspektywy ostatnich dziewięciu lat mojej pracy w klubie, zaangażowania nowego zarządu, to myślę, że jakoś nie pasujemy do tego hermetycznego, żużlowego światka. Uważam, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty, udało nam się klub uzdrowić, wyciągnąć na prostą, udało nam się ściągnąć duże międzynarodowe imprezy, a co najważniejsze, za tym szedł też wynik sportowy.
To kogoś boli?
Proszę zauważyć, że jesteśmy najmniejszym miastem, w którym jest klub ekstraligowy. Do tego sezonu byliśmy też jedynym klubem bez sponsora tytularnego. Proszę zobaczyć, jakie jest zaangażowanie finansowe w te inne kluby dookoła, potężne miliony pompowane w kluby przez ostatnie lata i cały czas brak wyniku. U nas było odwrotnie.
Czujecie, że kogoś to bardzo boli?
Tak, są pewnie ludzie, którym to przeszkadza, że w takim małym Lesznie potrafiliśmy stworzyć coś z niczego.
„Mam wrażenie, ze regulamin jest tak stworzony, że wystarczy wskazać osobę, a w regulaminie można poszukać kwity na tego człowieka.”
Są kluby w Polsce, które mają potężnych protektorów, wielkie spółki Skarbu Państwa, albo politycznych, gdzie sami działacze klubu są politykami. Unia Leszno tego nie ma.
Unia Leszno ma prezesa Józefa Dworakowskiego, który jak jest białe, to mówi białe, jak czarne, to mówi czarne i za to go cenimy. Prezes nie działa półśrodkami. Jak coś robimy to w stu procentach, albo wcale. My jesteśmy do tego w Lesznie przyzwyczajeni, my potrafimy tak funkcjonować. Mam jednak wrażenie, że dookoła nas tego nie akceptują.
Jest jakaś grupa trzymająca władzę w polskim żużlu?
Nie wiem. Aczkolwiek trochę się pozmieniało w ostatnich latach. Ekstraliga się rozrosła.
Rozrosły się regulaminy przede wszystkim, bo kiedyś, mówił mi prezes, regulamin miał 4 strony, a teraz 300.
No może nie 4, może trochę więcej, ale na pewno mniej niż 300. Mam wrażenie, ze regulamin jest tak stworzony, że wystarczy wskazać osobę, a w regulaminie można poszukać kwity na tego człowieka.
Prokurator Stalina takie powiedzenie ukuł: dajcie mi człowieka a znajdę na niego paragraf... Czy to też jest taka forma wykończenia Unii finansowa, bo te kary są drakońskie. Poprzednia...
158 tysięcy. Jedziemy akurat w piątek na posiedzenie trybunału, bo tak jak powiedzieliśmy, odwołaliśmy się od decyzji komisji orzekającej ligi
Teraz 75 i już się robi prawie 250 tysięcy od klubu, który nie ma wielkich pieniędzy.
Ale nawet gdybyśmy mieli, to nie o pieniądze tu chodzi, ale o zasady, o regulamin, o to, że przyjeżdżają osoby odpowiedzialne za tor, mówią, ze jest ok, objeżdżamy zawody, a dwa czy trzy dni po przychodzi pismo i mamy się tłumaczyć, i my się tłumaczymy. Ja rozumiem, że jeśli jestem za coś odpowiedzialny, coś zrobię źle, muszę ponieść za to konsekwencje. Ale skoro wprowadziliśmy komisarza, który ma służyć pomocą sędziemu i on mówi, że jest ok., to w tym momencie to ci panowie przejmują odpowiedzialność.
A kto to pismo w sprawie złego toru wysłał?
Nikt nie wysłał pisma.
Ekstraliga tak sama z siebie? Obejrzeli w telewizji i zdecydowali?
Nikt nie złożył oficjalnego doniesienia, strona zielonogórska na pewno nie, przynajmniej oficjalnego. Była tylko wypowiedź prezesa Jankowskiego, który mówił coś o pracach rolnych prowadzonych na torze w Lesznie.
To kto powiedział komisji, żeby zajęła się leszczyńskim torem?
Uważamy, że Ekstraliga, w osobie prezesa Stępniewskiego i wiceprezesa.
Czujecie, że to prezes Stępniewski dał sygnał: weźcie się za Unię?
Nie wiem, co mam więcej powiedzieć. Po meczu w Rzeszowie nasi żużlowcy powiedzieli dwa słowa za dużo i zaraz wróciło to do nas, będą się musieli tłumaczyć. I to jest właśnie ten trzystustronicowy regulamin. Zgodnie z nim, jeżeli działacz, zawodnik, osoba związana z klubem powie coś, co mogłoby zaszkodzić wizerunkowi dyscypliny, to są podstawy, żeby go ukarać.
To jest kult jednostki prezesa Ekstraligi? Nic nie można powiedzieć?
Uważam raczej, że kult regulaminu, który został tak rozbudowany, że każdego można ukarać.
Czy ktoś doszedł do wniosku, że 75 lat Unii wystarczy?
Może, ale my tak sprawy nie zostawimy, będziemy walczyć, będziemy się odwoływać, pojedziemy w tej sprawie do Warszawy. Podtrzymujemy stanowisko, które przedstawiliśmy w piątek przed komisją orzekającą ligi.
I coś to przyniesie?
Nie wiem, ale może ktoś zauważy, że Unia na wyjazdach radzi sobie na bardzo różnych torach, a tylko do naszego wszyscy mają uwagi.
Rozmawiał Jarek Adamek