Boks: MMA
Przed 2nd Warriors Fight Night w Lesznie
Szymański: Chcę "pomścić" Oskara

(Fot. Rafał Paszek)
W sobotę 31 maja stoczysz kolejną zawodową walkę w formule MMA. Jak przygotowujesz się do leszczyńskiej gali?
Kamil Szymański: Teraz jestem już na finiszu przygotowań. Ten tydzień jest ostatnim ze sparingami i bardzo ciężkimi treningami. Za kilka dni będę już starał się łapać świeżość.
Kilka tygodni temu miałeś walczyć na gali w Gostyniu. Z udziału w imprezie wyeliminowała cię wówczas kontuzja. Czy wszystko jest już w porządku pod względem zdrowotnym?

Nabawiłem się wtedy urazu podczas ostatniego dnia sparingów w Ankosie Poznań. Bardzo żałuje, że nie mogłem przez to walczyć w Gostyniu. Musiałem zrobić sobie dwa tygodnie przerwy. Później od razu wskoczyłem na wysokie obroty. Treningi były mocne, bez oszczędzania się. Uważam, że zarówno pod względem siłowym jak i kondycyjnym jestem dobrze przygotowany do najbliższej gali. Została mi jeszcze tylko waga do zbicia, ale zrobię to w ostatnim tygodniu przed walką.
Ile kilogramów będziesz musiał zgubić?
Na gali wystąpię w kategorii do 77 kilogramów. Teraz mam około 81 kilogramów. To nie jest dużo, nie będzie problemu, żeby dojść do odpowiedniej wagi na ważenie. Wiem jak zbijać wodę z organizmu. Do tego w ostatnich dniach dojdzie dieta, skakanka i bieganie w ciepłym stroju. Znam swój organizm i wiem jak będzie reagował. Na jednym treningu potrafię zbić z wagi około półtora do dwóch kilogramów.
Twoim rywalem będzie Damian Pomocka. Czego spodziewasz się po tej walce?
Widziałem na żywo jego dwie walki. On ma dość długi zasięg nóg i rąk więc podejrzewam, że będzie chciał walczyć w stójce. Ja przygotowałem się jednak do tego pojedynku przekrojowo i pod każdym względem. Ćwiczyłem zarówno stójkę jak i parter i zapasy. Nie martwię się atutami przeciwnika. Stwierdzam, że jestem dobrze przygotowany i wiem na co mnie stać.
Twój kolega z klubu MMA Warriors Leszno Oskar Skorupka walczył z tym zawodnikiem na gali w Jarocinie. Damian Pomocka wygrał wtedy po dość kontrowersyjnej decyzji sędziów...
Oglądałem to starcie na żywo i uważałem, że Oskar był lepszy. Potem zobaczyłem tę walkę w internecie i tylko utwierdziłem się w tym przekonaniu.
„Chcę "pomścić" Oskara. Sytuacja z Jarocina ma na mnie jakiś wpływ, ale z drugiej strony nie ma co brać tego do siebie tak emocjonalnie. ”
Czy to, że twoim rywalem będzie właśnie Damian Pomocka motywuje cię szczególnie do zwycięstwa?
Oczywiście, że tak. Chcę "pomścić" Oskara. Sytuacja z Jarocina ma na mnie jakiś wpływ, ale z drugiej strony nie ma co brać tego do siebie tak emocjonalnie. Lepiej podejść do walki z chłodną głową i nie podpalać się.
Jak wpływa na ciebie atmosfera gali sportów walki? Czujesz się bardziej zmotywowany, kiedy oświetlają cię błyski fleszy i fajerwerki, a konferansjer wykrzykuje twoje imię?
Szczerze mówiąc nie lubię tej całej otoczki. Nie przepadam też za wywiadami i dużą widownią. Powiedzmy sobie szczerze, mnie to w żaden sposób nie pomaga tylko stresuje. Otoczka jest dla mnie najgorszym elementem tego co robię. Sama walka jest już przyjemnością. Emocje i stres są już w szatni, kiedy słyszy się te okrzyki. W takich chwilach przypomina się ilu znajomych jest wśród widowni. Na szczęście to wszystko przechodzi, kiedy staje się twarzą w twarz z przeciwnikiem. W oktagonie myśli się już tylko o walce. W czasie pojedynku słyszę oczywiście krzyki widzów, ale to nie burzy już mojego skupienia. Jedyne co tak naprawdę może mieć wtedy dla mnie znaczenie to podpowiedzi trenera.
Sukces w MMA pociąga za sobą udział w coraz bardziej prestiżowych i efektownych galach oraz zainteresowanie mediów. Chyba musisz się z tym pogodzić...
Doskonale o tym wiem i zdaję sobie z tego sprawę. Po prostu szczerze mówię, że nie przepadam za tym całym showbiznesem. Podczas gali lubię mieć obok siebie kumpla z klubu. Wtedy bardziej patrzę na to wszystko pod względem zespołowym. Gorzej czuję się jak jestem podczas gali jedynym zawodnikiem ze swojego klubu. Wtedy jest prze.....
Tym razem podczas gali w Lesznie będziesz walczył w oktagonie...
Cieszę się, że to nie będzie ring bokserski jak ostatnio. Klatka jest zdecydowanie lepsza dla zmagań w MMA. Przez liny można przecież przelecieć. Dociskając zawodnika do siatki można sobie z kolei pomagać i wiele rzeczy lepiej kontrolować. W klatce sędzia nie musi też często przerywać starcia. Do tego trzeba dodać, że jest zdecydowanie więcej przestrzeni do walki. Widoczność dla kibiców też jest lepsza.
Komentarze