Boks: MMA
Z wizytą na treningu MMA Warriors Leszno
Ciało odpoczywa, głowa szaleje

(Fot. Łukasz Witkowski)
Podczas poniedziałkowego treningu zawodnicy MMA Warriors Leszno Kamil Szymański i Oskar Skorupka ćwiczyli głównie elementy taktycznie. Zlani potem przekonywali, że ostatni tydzień przed walką na gali spędzają na lekkich treningach i "łapaniu" świeżości. - Teraz mamy już sam luz - mówi Kamil Szymański. - Ćwiczę sprawy techniczne i tarcze. Nie używam jednak siły i staram się nie przemęczać.
W ostatnich dniach przed walką reprezentanci MMA Warriors Leszno mogą liczyć na pomoc kolegów z sali treningowej. Sprowadza się ona nie tylko do wspólnych ćwiczeń, ale także wspierania w sferze mentalnej. - Robiłem dzisiaj z Kamilem tak zwane "tarcze". Były trzy rundy po 5 minut czyli tak jak podczas walki. Było też wiele kombinacyjnych uderzeń - mówi Michał Ludwiczak, leszczyński pięściarz. - Kamil ciężko trenował przed sobotnią galą i w mojej ocenie znajduje się w bardzo wysokiej formie. Podobnie jest z Oskarem, który zrobił ostatnio spore postępy. Mam nadzieję, że zwyciężą swoje walki, bo na to zasługują. Oby kibice zgotowali im gorące przyjęcie i mocno dopingowali.
W sobotę Kamil Szymański zmierzy się z Damianem Pomocką. Zawodnik MMA Warriors Leszno z respektem odnosi się do rywala, ale jest świadomy swoich możliwości i nie czuje strachu. Można odnieść wrażenie, że oczekiwanie na walkę jest dla leszczynianina najtrudniejszym aspektem udziału w 2nd Warriors Fight Night. - W moim przypadku ten tydzień jest najtrudniejszym w całym okresie przygotowawczym. Toczę walkę sam ze sobą - mówi Kamil Szymański. - Chciałbym stoczyć ten pojedynek choćby dziś. Staram się zająć sobie czas równymi sprawami, żeby nie myśleć o sobotniej gali. Prawda jest jednak taka, że gdy zapada choćby chwila ciszy między treningiem a rozmową ze znajomymi to zaraz układa się w głowie plan walki. Myślę o tym co może zrobić przeciwnik i jak na to odpowiedzieć. Najgorsze są wieczory i sam moment przed zaśnięciem. Czuje się już adrenalinę przed walką. Najlepiej jest o tym nie myśleć - dodaje.
Walki MMA trzymają w ogromnym napięciu zarówno widzów jak i zawodników. W każdej sekundzie nawet osoba przegrywająca pojedynek może znokautować rywala. Kamil Szymański przekonał się o tym podczas grudniowej gali w Lesznie. - Przeciwnik mnie znokautował i nie chcę mu odbierać zasług, bo wygrał zasłużenie - mówi Kamil Szymański. - W tamtej walce zarówno w stójce jak i w parterze czułem się dobrze. Po prostu zabrakło mi szczęścia.
Sobotnia gala MMA w hali Trapez rozpocznie się o godzinie 20.00. Bilety normalne w cenie 49 złotych oraz VIP w cenie 149 zł są dostępne w lombardzie Viva, przy ulicy Wolności, w barze Meta przy ulicy Brackiej, w klubach XDemon i Sporting.
Komentarze