Żużel: Wiadomości
Fogo Unia pokonała zespół z Tarnowa
Igielski: Bjerre bardzo chciał jechać
(Fot. Rafał Paszek)
- Mieliśmy sporo nerwów przed tym spotkaniem. Zaczęło się od odwołania czwartkowego treningu z powodu opadów. W sobotę Piotr Pawlicki poturbował się w finale MIMP. Potem było Grand Prix, podczas którego straciliśmy Kennetha Bjerre - opowiada Ireneusz Igielski. - Później w nocy mieliśmy od niego rozpaczliwe telefony. Prawie ze łzami w oczach mówił, że bardzo by chciał przyjechać, ale nie da rady. Zależało mu na tym, żeby nie rozczarować kibiców i klubu. Potem mieliśmy gorącą linię ze Skórą i ciężko było podjąć ostateczną decyzję. Adam powiedział jednak, że po takim upadku jaki miał Kenneth pierwsza doba jest najgorsza. Sporo było nerwówki.
Już w pierwszym wyścigu niedzielnego meczu wykluczony został Nicki Pedersen. Kilka biegów później gospodarze przegrywali sześcioma oczkami. Podopieczni Adama Skórnickiego pokazali jednak charakter i w dobrym stylu wygrali spotkanie. - Dziesięć punktów różnicy z jednej strony cieszy, a z drugiej pozostawia niedosyt. Nasza przewaga mogła być większa - mówi Ireneusz Igielski. - Trochę punktów niepotrzebnie uciekło. Sędzia ma możliwość oglądania powtórek na ekranie i to on podejmuje ostateczne decyzje. Dzisiaj było kilka kontrowersyjnych sytuacji. Patrząc na sytuację z Balińskim można powiedzieć, że był kontakt między nim a Łagutą. W mojej ocenie rywal celowo dotknął naszego zawodnika. Można się zastanawiać czy mieliśmy tu do czynienia z nieprzepisowym atakiem Balińskiego czy cwaniactwem Łaguty.
Ireneusz Igielski jest zadowolony z postawy leszczyńskiej drużyny, ale podkreśla, że stać ją na jeszcze lepszą jazdę. - Biorąc pod uwagę to jak mocnego mieliśmy rywala mogę powiedzieć, że to był nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Zaryzykowałbym jednak stwierdzenie, że to nie był jeszcze szczyt naszych możliwości. Jeśli wszystko sobie dobrze ułożymy to dostarczymy kibicom jeszcze więcej radości.