Żużel: Wiadomości
Zacięty mecz w Lesznie
Zengota: Nie było odpuszczania
(Fot. Rafał Paszek)
Przed meczem półfinałowym z Grupą Azoty Unią Tarnów ze składu Byków wypadł Kenneth Bjerre. Duńczyka zastąpił Przemysław Pawlicki, który nie był jeszcze w pełni zdrowy po kontuzji obojczyka. - Praktycznie w ostatniej chwili straciliśmy Kennetha Bjerre. Szkoda, że nie mógł nam pomóc. Mimo to poradziliśmy sobie naprawdę nieźle - ocenia Grzegorz Zengota. - Przemek kilka godzin przez zawodami dowiedział się, że pojedzie w tym meczu. Ostateczny wynik jest jednak korzystny. Czy ta zaliczka jest wystarczająca w kontekście rewanżu? To będziemy mogli stwierdzić dopiero po niedzielnym meczu w Tarnowie.
W pierwszej fazie niedzielnego meczu na Stadionie Alfreda Smoczyka zdecydowanie więcej powodów do zadowolenia mieli goście. Po pięciu wyścigach podopieczni Marka Cieślaka prowadzili 18:12. - Początek był bardzo napięty. Niepotrzebnie uciekło nam kilka oczek - mówi Grzegorz Zengota. - Na szczęście w kolejnych wyścigach cenne punkty zaczęli przywozić Damian i Nicki. Udało nam się nie tylko odrobić straty, ale też zbudować 10 punktową przewagę. To jest dobry rezultat tym bardziej, że niektóre sytuacje na torze były dwuznaczne. Trudno mi się jednak do nich odnieść, bo ich nie widziałem tak dobrze jak sędzia. Być może mogło być więcej punktów po naszej stronie, ale w tym momencie to jest tylko gdybanie. Na pewno sędzia podjął prawidłową decyzję w wyścigu, w którym zostałem wykluczony za upadek. Rywal zostawił mi tam niewiele miejsca, ale to jest już półfinał mistrzostw Polski i tutaj jedzie się bez odpuszczania. Każdy kto widział te zawodowy mógł stwierdzić, że to nie były przelewki.
Przez sporą część sezonu Grzegorz Zengota szukał formy przeplatając udane występy słabymi. Od pewnego czasu jest jednak pewnym punktem zespołu. - Szósty mecz z rzędu jadę dobrze. Pewne kłopoty, które miałem w przeszłosci są za mną i teraz jestem skupiony już tylko na jeździe - mówi "Zengi".