Na początku niedzielnego meczu w postawie leszczyńskich żużlowców widać było sporo nerwowości. Pierwszy bieg został przerwany po tym jak na linii startu poruszał się Nicki Pedersen. W drugim wyścigu taśmę zerwał Piotr Pawlicki. Zdaniem Romana Jankowskiego te sytuacje nie były spowodowane nadmiernymi emocjami. - W drużynie był spokój. Myślę, że on był nawet za duży - ocenia trener leszczyńskich żużlowców. - Zabrakło nam trochę koncentracji przed początkowymi biegami. W końcówce pokazaliśmy, że na tym torze można było dobrze pojechać. Wtedy było już jednak za późno - dodaje.

Mimo porażki w Gorzowie Roman Jankowski uważa, że zespół może czuć się usatysfakcjonowany tegorocznym rezultatem.

Podobnego zdania jest Adam Skórnicki. - Wynik, który osiągnęliśmy w Gorzowie na papierze wygląda przyzwoicie. Były problemy na początku spotkania i później też. Cieszę się, że zawodnicy nie załamywali się i byli gotowi na walkę. Myślę, że udało nam się napsuć krwi drużynie gospodarzy - mówił menedżer Fogo Unii Leszno. - Cieszę się, że miałem okazję popracować w Unii Leszno. Bardzo jestem zadowolony, że dostałem taką szansę, choć dziś przeżywamy cięższe chwile. O mojej przyszłości będziemy myśleć pod koniec października - dodał.