Żużel: Wiadomości
Tarnowianie nie składają broni
Buczkowski: Musimy teraz zaatakować
(Fot. Rafał Paszek)
Grupa Azoty Unia Tarnów była zdecydowanie najlepszą drużyną rundy zasadniczej. Do walki o medale podopieczni Marka Cieślaka przystąpili jednak bez Grega Hancocka. W minioną niedzielę na Stadionie Alfreda Smoczyka skutki kontuzji odczuwali jeszcze Martin Vaculik i Krzysztof Buczkowski. - Po meczu w Lesznie zarówno mnie jak i drużynę czeka siedem cięzkich dni. Musimy się zregenerować i zrehabilitować - mówi Krzysztof Buczkowski. - Do czwartku będę uczęszczał na zabiegi z Wojtkiem Smoczyńskim w Bydgoszczy. To dzięki niemu mogłem pojechać w Lesznie na dobrym poziomie. Szkoda, że w drugiej części sezonu trafia mi się tyle upadków, ale wierzę, że w niedzielę w Tarnowie wszystko będzie już dobrze. Mogę jednak powiedzieć, że po meczu w Lesznie odczuwałem kontuzję - dodaje.
Po pięciu wyścigach meczu w Lesznie goście prowadzili sześcioma punktami. Jaskółki roztrwoniły jednak przewagę i przegrały dziesięcioma punktami. - Spodziewałem się, że leszczynianie bardzo wysoko zawieszą nam poprzeczkę. Leszczynianom sukces zapewnili Tobiasz Musielak i Piotr Pawlicki, którzy pojechali rewelacyjnie - ocenia Krzysztof Buczkowski. - Półfinałowy dwumecz to praktycznie jazda o wszystko. Na pewno nie jesteśmy na straconej pozycji przed rewanżem na naszym torze. U siebie jesteśmy przecież bardzo silni. Jak pojedzie Greg to będzie bardzo dobrze. Wynik jest z Leszna jest dobrą pozycją do wyprowadzenia ataku. Stać nas na awans do finału. Myślimy o tym, żeby zdobyć u siebie 51 punktów i będzie pozamiatane.
W ubiegłą niedzielę na torze w Lesznie nie brakowało nerwowych sytuacji i upadków. Zdaniem Krzysztofa Buczkowskiego wpływ na to miała wysoka stawką o jaką toczy się walka. - Tor był przygotowany dobrze, choć było trochę bardziej przyczepnie niż w rundzie zasadniczej. Upadki wynikały z tego, że nikt nie odpuszczał. Niektórzy jechali już na prawdę "na wydrę". Trzeba przyzwyczaić się do tego, że tak już jest w półfinałach, choć moim zdaniem powinniśmy się bardziej szanować - dodaje.