Biegi
Dalszy bieg groził zerwaniem mięśni
Rekord był blisko
(Fot. Klaudia Dymek)
Krzysztof chciał biec całą noc. Ludzie zgromadzeni późnym wieczorem w Galerii Leszno z podziwem patrzyli na niego i wspierali go jak mogli. Niestrudzenie bili brawo, zwłaszcza kiedy wracał po krótkich przerwach na bieżnię, albo kiedy widzieli, że idzie mu coraz gorzej. Grupa jego kolegów żołnierzy skandowała na jego cześć. - Jestem tutaj niemal codziennie, sam też biegam, a z Krzysztofem znamy się już 17 lat. Zaczynał pracować właśnie w moim pododziale. Kibicuję mu mocno, chciałbym aby mu się udało. Sam trochę biegam i wiem ile wyrzeczeń kosztuje taki cel - powiedział Grzegorz Gęsicki. - Muszę trwać na posterunku, Krzychu da radę, wierzę w niego - mówił drugi z jego kolegów. Licznik pokazywał wtedy 740 km.
- Podziwiam go i życzę by spełnił swoje marzenie. Dla mnie jest wielki. Chciałbym mu jakoś pomóc, może tym mu jakoś pomogę ... - Marcin Kujawiak z Rydzyny nie dokończył zdania bo stanął na rękach i wykonał fantastyczny taniec.
Podczas krótkich przerw biegacz natychmiast trafiał w ręce fizjoterapeutki, która robiła co mogła, aby zmniejszyć jego cierpienia. Bo bolało go pewnie wszystko. Stopy, mięśnie, zwłaszcza lewa noga. - Noga nie mieści się już do buta, co przerwę mam ściągany plaster i aplikowany nowy - mówił Tumko podczas zabiegu.
„Ta decyzja ma wpływ na jego przyszłość, bo on tego dokona, jak nie teraz to w przyszłym roku. W tej Krzysztof chwili potrzebuje odpoczynku i regeneracji.”
Od początku na sąsiedniej bieżni Krzysztofowi towarzyszą inni biegacze. Wśród nich był m.in Jacek Adamczak,lekarz ortopeda. - To jest coś niewyobrażalnego. Żeby pokonać taki dystans Krzysztof musi codziennie przebiec 3 maratony. To jest fenomen, on ma na koncie już bieg komandosa, bieg rzeźnika. To przygotowało go do dużego wysiłku, ale nie do aż takiego. Widziałem w ciągu tych ostatnich dni, że miał kryzysy, ale dzisiaj nie może być mowy o słabościach, dzisiaj musi biec głową - powiedział Adamczak.
Około pierwszej w nocy, kiedy licznik pokazywał 744 km, z powodu ogromnego bólu lewej nogi Krzysztof musiał zejść z bieżni. Potrzebny był lekarz. Po godzinnym badaniu zapadła decyzja. Dalszy morderczy bieg jest wykluczony. Próba bicia rekordu została zakończona
- Ryzyko uszkodzenia mięśni było na tyle duże, że należało podjąć decyzję o przerwaniu biegu. Groziło mu zerwanie mięśnia dwugłowego, półścięgnistego i półbłoniastego czyli mięśni, które w jego przypadku są odpowiedzialne za sukcesy i wytrzymałość - powiedział lekarz Wiesław Kamiński, który sam także biega maratony. - Ta decyzja ma wpływ na jego przyszłość, bo on tego dokona, jak nie teraz to w przyszłym roku. W tej chwili potrzebuje odpoczynku i regeneracji, musi odzyskać siły, aby dalej oddawać się temu co kocha czyli bieganiu.
We wtorek o 12.00 odbędzie się podsumowanie i spotkanie z kibicami.(emi)
Komentarze
Uda sie bo bedziesz bogatszy o doświadczenie z tej próby.
Kibicowaliśmy ci cała rodziną i dziekujemy z emocje.
Powodzenia we wszystkim co robisz.
355 000 zł
sprzedaż, Leszno
750 000 zł
sprzedaż, Kąkolewo
585 081 zł
sprzedaż, Poznań
55 965 zł
Fiat Ducato, Leszno
120 zł
BMW 123, Wilkowice
300 zł
inna inny, Wschowa
szacunek Krzysiu :):) jesteś naszym MISTRZEM!!!